W rezultacie doprowadzi to do znaczącego podniesienia ceł na import stali do USA i będzie to pierwsze wyraźne działanie protekcjonistyczne obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Decyzja o wykorzystaniu ustawy z 1962 r. pozwoli amerykańskiemu rządowi ograniczyć import, który zagraża gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa – będzie to spełnienie obietnicy wyborczej Donalda Trumpa wsparcia rozwoju przemysłu ciężkiego w Stanach Zjednoczonych.
Zagraża to jednak powrotem napięcia w stosunkach handlowych z Chinami, i to kilka dni po tym, gdy Trump uniknął innego konfliktu, wycofując się z oskarżania Pekinu o manipulowanie kursem juana i uzasadniając to pomocą Chin w rozwiązaniu problemu z Koreą Północną.
Teraz Trump określił swoją decyzję jako „historyczny dzień dla amerykańskiej stali" i zapewnił, że „nie ma to nic wspólnego z Chinami". – To, co się dzieje, dotyczy całego świata – dodał.
Sekretarz handlu Wilbur Ross wyjaśnił, że decyzja o podniesieniu ceł wynika z obaw rządu, że rosnący import stali szkodzi amerykańskiemu przemysłowi i uniemożliwia szybkie zaspokojenie potrzeb bezpieczeństwa. A sprawa jest tym pilniejsza, że Trump zamierza zwiększyć wydatki zbrojeniowe, na przykład na budowę okrętów wojennych.