Chiński indeks giełdowy Shanghai Composite zakończył wtorkową sesję 2,7 proc. na plusie. Shenzen Composite wzrósł wówczas o 2,75 proc., a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zyskał 1,5 proc. Giełdy w Szanghaju i Shenzen są wciąż pod względem technicznym „na terytorium bessy" (od tegorocznych szczytów straciły po ponad 20 proc.), ale wtorkowa sesja przyniosła im największe dzienne zwyżki od dwóch lat. Czy jest ona zapowiedzią tego, że te parkiety dołączą do odbicia, które od początku lipca jest widoczne na innych rynkach wschodzących?
Czekając na zwyżki
Jeden dzień silnego odreagowania po wielu sesjach spadków to jeszcze wciąż za mało, by mówić o powrocie optymizmu na chińskie giełdy. Ale dane zebrane przez analityków JPMorgan Chase dają pewne podstawy do optymizmu. Mówią one m.in., że przez pierwszą połowę roku inwestorzy zagraniczni kupili chińskie akcje za łącznie 43 mld USD. To co prawda niewiele w porównaniu z kapitalizacją rynków akcji w ChRL wynoszącą blisko 5,9 bln USD, ale te zakupy wskazują, że długoterminowi inwestorzy zagraniczni nie panikowali podczas pierwszego półrocza. Analitycy JPMorgan Chase wskazują również, że nastroje pośród inwestorów detalicznych wydają się stabilne. Pomimo wojny handlowej, rynkowi mogło pomóc włączenie 1 czerwca akcji 234 dużych chińskich spółek do indeksów MSCI.
Część inwestorów może widzieć okazje w tym, że chińskie akcje stały się stosunkowo tanie. Według wyliczeń analityków JPMorgan Chase współczynnik c/z dla chińskich akcji wchodzących w skład indeksów MSCI wynosił tylko 11,4, gdy na koniec 2017 r. sięgał 14,6. O ile chińskie spółki technologiczne z indeksów MSCI mają średni c/z wynoszący 25, o tyle firmy z innych sektorów mają ten współczynnik często mniejszy niż 10. Współczynnik c/z dla indeksu Shanghai Composite wynosi 13,5, czyli jest niższy niż w dołkach z lat 2015 i 2016.
Wyceny to za mało
Wielu analityków jest jednak bardzo ostrożnych, jeśli chodzi o perspektywy odbicia na chińskim rynku. – Mówienie o osiągnięciu przez indeks dna w oparciu o wskaźniki wycen wydaje się przedwczesne. Strona popytowa wciąż ma duże portfele akcji i mało gotówki, by rozpocząć łowienie okazji przy dnie – ocenia Hao Hong, strateg z firmy Bocom International Holdings Co. w Hongkongu.
Na niekorzyść akcji może działać również to, że chińscy inwestorzy na razie postrzegają rynek obligacji jako atrakcyjniejszy. Według indeksów Bank of America Merrill Lynch, chiński dług korporacyjny przyniósł od początku roku inwestorom średnią stopę zwrotu wynoszącą ponad 4 proc. Ogłoszony pod koniec lipca nowy program stymulacyjny Ludowego Banku Chin jest zaś tak skonstruowany, by zachęcać banki do skupowania długu korporacyjnego.