Rekordowo długa hossa w USA prowokuje pytania, jak długo amerykańskie indeksy mogą iść w górę? S&P 500, indeks małych spółek Russell 2000 i Nasdaq Composite niedawno biły rekordy. Rynek pod wieloma względami wygląda na rozgrzany. Prognozy wielu analityków mówią jednak, że hossa powinna być kontynuowana w nadchodzących miesiącach. Średnia przewidywań strategów zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że na koniec roku S&P 500 sięgnie poziomu 2994 pkt, czyli będzie o ponad 4 proc. wyżej niż w piątek.
Umiarkowany wzrost
Najbardziej optymistyczne prognozy dla indeksu S&P 500 mają analitycy firmy BTIG. Spodziewają się oni, że indeks sięgnie na koniec roku 3200 pkt. Największymi pesymistami są natomiast eksperci Morgan Stanley, którzy prognozują 2750 pkt na koniec roku. Gdyby ich prognoza (opracowana pod koniec czerwca) się sprawdziła, oznaczałoby to, że S&P wróciłby na poziom z początku lipca. I mimo to rok 2018 kończyłby z większą zwyżką niż wiele innych indeksów z rynków rozwiniętych.
Część analityków wskazuje, że o ile ten rynek byka jest najdłuższy w powojennej historii USA, to pod pewnymi względami nie wyróżnia się on tak mocno. – Większość inwestorów ignoruje to, że roczne zwyżki są relatywnie małe – twierdzi Brian Belski, główny strateg inwestycyjny z firmy BMO Capital Markets. Przedstawia on wyliczenia mówiące, że średnia roczna zwyżka S&P 500 w trakcie tej hossy wynosi 16,5 proc. Jest ona niższa o 2 pkt proc., niż wynosi średnia dla wszystkich powojennych rynków. Rekord należy do hossy z lat 1982–1987, gdy S&P 500 rósł w średnim rocznym tempie wynoszącym aż 26,7 proc. Obecna hossa jest pod tym względem gorsza od rynku byka z lat 1990–2000 (19 proc.), ale nieco lepsza od hossy z lat 2002–2007 (15 proc.).
Również jeśli chodzi o całkowitą stopę zwrotu, obecna hossa nie pobiła jeszcze rekordu. Od dołka z marca 2009 r. S&P 500 zyskał 323 proc., gdy podczas hossy z lat 1990–2000 wzrósł o 418 proc.