Trzeci miesiąc z rzędu spadła sprzedaż w sieci tamtejszych dilerów. We wrześniu spadła o 12 proc. do 2,06 mln sztuk, a w pierwszych dziewięciu miesiącach była większa niż w minionym roku zaledwie o 0,6 proc. – poinformowało China Association of Automobile Manufacturers. Wszystko zależy teraz od wyników czwartego kwartału, ale instytucja ta podtrzymuje swoje wcześniejsze prognozy, że cały bieżący rok zakończy się wzrostem. Mimo, że z dnia na dzień pogarszają się relacje handlowe ze Stanami Zjednoczonymi i jeśli tak dalej pójdzie, to największy na świecie rynek samochodowy może odnotować pierwszy od lat 90-tych spadek sprzedaży.
A spowolnienie w Chinach, gdzie producenci samochodów w minionych 20 latach zainwestowali miliardy dolarów w budowę tam fabryk, może oznaczać straty dla całej branży, bo tak chłonnego rynku nie da się znaleźć nigdzie indziej.
Ten spadek popytu spowodowany wojną celną, ale także spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego i pokaźnymi stratami potencjalnych klientów na giełdach przypadł akurat w momencie, gdy czołowi producenci aut zwiększają inwestycje w Chinach zachęceni otwarciem tamtejszego rynku. Zagraniczne spółki mogą mieć teraz większościowe udziały w joint ventures z chińskimi partnerami. Pierwsze postanowiło skorzystać z tego BMW i zapowiedziało zainwestowanie w Chinach 4,1 mld USD, umocnić swoją kontrolę nad posiadanymi już tam fabrykami i siecią sprzedaży. Tesla przyspieszyła realizację planów budowy w Chinach fabryki elektrycznych samochodów.
Tymczasem General Motors, największy amerykański producent, odnotował w trzecim kwartale spadek sprzedaż w Chinach o 15 proc. Mniej sprzedały tam samochodów także Volkswagen i Honda.