To największy spadek tego wskaźnika od 1995 r., kiedy BRC rozpoczęło publikowanie miesięcznych danych. Handlowcy ostrzegają przed nową falą zwolnień w tej branży i zamykaniem kolejnych sklepów. W minionym roku z handlowych ulic brytyjskich miast zniknęło 7,5 tys. sklepów. W maju rekordowo niska była też sprzedaż internetowa. Wygląda na to, że klienci zaciskają pasy przed nadchodzącym wzrostem inflacji.
Helen Dickinson, prezeska BRC, zwróciła uwagę, że o ile w maju 2018 r. nad Wielką Brytanią było niemal bezchmurne niebo, zbliżały się piłkarskie mistrzostwa świata, a do tego doszedł królewski ślub Meghan i Harry'ego, o tyle w tym roku maj przyniósł coraz większą niepewność gospodarczą i polityczną. Sprzedaż żywności była mniejsza po raz pierwszy od czerwca 2016 r., a dalsze spadki przychodów odnotowały sklepy odzieżowe, obuwnicze, a także sprzedające sprzęt sportowy i meble ogrodowe.