S&P 500 odrobił już wszystkie straty, jakie poniósł w wyniku paniki na rynkach wywołanej pandemią. W ostatnich dniach ustanowił rekord 3399 pkt. Wzrost cen akcji nie odzwierciedla jednak nastrojów gospodarczych wśród specjalistów.
Bank of America przeprowadził ankietę wśród zarządzających funduszami na Wall Street. 37 proc. z nich spodziewa się, że odbicie w amerykańskiej gospodarce będzie miało kształt W, czyli po recesji nastąpi odbicie, ale potem znowu nastąpi recesja i dopiero wówczas gospodarka zacznie rosnąć. W związku z tym 57 proc. zarządzających radzi firmom, aby skupiły się na redukcji zadłużenia w celu lepszego przygotowania się na nadchodzący skurcz gospodarczy.
31 proc. respondentów spodziewa się ożywienia w kształcie litery U, a zaledwie 17 proc. liczy na V.
Obawy gospodarcze ujawnione w ankiecie przeprowadzonej przez Bank of America odzwierciedlają to, o czym mówią prezesi czołowych amerykańskich spółek. Z badania Conference Board opublikowanego pod koniec lipca wynika, że zaledwie 9 proc. prezesów największych firm w USA spodziewa się ożywienia w kształcie V. Ponad dwa razy więcej przygotowuje się na podwójną recesję.
Analitycy zwracają również uwagę, że duża różnica między nastrojami na Wall Street a gospodarką wynika ze specyfiki indeksów. Za ponad 20 proc. wartości S&P 500 odpowiada pięć największych spółek technologicznych, które ciągną indeks w górę. Jednak mniejsze firmy nie radzą sobie tak dobrze podczas kryzysów. Indeks Russell 2000 zrzeszający spółki o małej kapitalizacji wciąż jest 5 proc. pod kreską w tym roku i 10 proc. poniżej swojego szczytu. Ponadto obraz całej sytuacji zniekształca pompowanie przez Fed bilionów USD w rynek finansowy. DOS