W II kwartale gospodarka rozwijała się przede wszystkim dzięki popytowi krajowemu, który też wzrósł o 3,3 proc.  W rezultacie wpływ popytu krajowego na tempo wzrostu gospodarczego wyniósł właśnie +3,3 pkt. proc. (wobec +2,5 pkt. proc. w I kwartale 2015 r.). Wkład eksportu netto, który wzrósł w II kwartale 0,8 proc.,  był bliski neutralnemu (wobec +1,1 pkt. proc. w I kwartale 2015 r.).

Spożycie ogółem było wyższe niż przed rokiem o 2,9 proc., w tym wzrost konsumpcji prywatnej wyniósł 3,0 proc (w I kw. - 3,1 proc.).  Inwestycje zwiększyły się o 6,4 proc. (w I kw. – 11,5 proc.) . Takie dane pokazują, że to właśnie spowolnienie w dynamice inwestycji, a także saldo rozliczeń z zagranicą,  odpowiadają za to, że PKB w II kwartale rosło wolniej niż w I kwartale (3,3 proc. wobec 3,6 proc.)

-  Powodu do dużego niepokoju na razie jednak nie ma – komentuje Monika Kurtek, główne ekonomistka Banku Pocztowego. -  Wprawdzie nieznacznie wyhamowała konsumpcja gospodarstw domowych, a wyraźniej inwestycje w gospodarce, jednakże dynamika tych ostatnich jest nadal przyzwoita i ma szansę powrócić na wyższe poziomy – uważa Kurtek. Jej zdaniem, by tak się jednak stało warunkiem są nastroje przedsiębiorców (od tego zależy ich skłonność do inwestowania) oraz tempo „rozkręcania" się karuzeli ze środkami unijnymi z perspektywy finansowej 2014-2020.

- Dziś trudno o optymizm jaki panował po wynikach w pierwszym kwartale, nadal jednak można spodziewać się przyzwoitego drugiego półrocza. Dynamika PKB w całym 2015 r. prawdopodobnie osiągnie 3,6 proc.- 3,7 proc. – uważa Kurtek.

- Na drugą połowę roku nadal prognozujemy przyśpieszenie wzrostu, które umożliwi osiągnięcie całorocznego wyniku na poziomie 3,7 proc. – uważa też Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. - Za optymistyczną prognozą przemawia silna konsumpcja i oczekiwane przez nas odbudowanie dynamiki inwestycji, oczekujemy także pojawienia się pozytywnej kontrybucji zapasów. Sądzimy, że także popyt eksportowy będzie korzystniej niż w drugim kwartale oddziaływał na wzrost, za sprawą przyśpieszenia w strefie euro, sygnalizowanego już przez wskaźniki koniunktury – dodaje Kaczor.