Europejski Banki Centralny od kilku lat bada poziom zamożności w poszczególnych grupach dochodowych w krajach strefy euro, sprawdzając ile aktywów społeczeństwo zgromadziło w podziale na decyle: ile pieniędzy ma 10 proc. najlepiej uposażonych i tak dalej idąc w dół aż do 10 proc. najuboższych obywateli. Stan finansów polskich krezusów nie prezentuje się specjalnie imponująco na tym tle.
W tyle za Grekami i Portugalczykami
Do badań w ramach pilotażu przyłączył się NBP, który odpytał 7 tys. Polaków o zasobność portfeli. Wyniki pokazują jaka odległość dzieli nas od zamożnej Europy. Według danych Eurostatu przeciętne wynagrodzenie w Polsce stanowi 40 proc. średniej pensji w Unii Europejskiej (32 proc. w porównaniu z Niemcami i 28 proc. w zestawieniu z Wielką Brytanią) – wskazują eksperci BGŻ Optima.
Różnica jest spora, ale dysproporcje z czasem maleją. Znacznie większy dystans do nadrobienia mamy w przypadku zgromadzonych oszczędności. Według EBC, 10 proc. najzamożniejszych Polaków zgromadziło aktywa finansowe o wartości przeciętnie 7,7 tys. euro. Średnia dla UE w analogicznej grupie wynosi 71 tys. Przeszło dwa razy zasobniejsi od nas są Grecy, których gospodarka tkwi w permanentnym kryzysie od sześciu lat, a produkt krajowy brutto kurczy się z roku na rok. Niemniej co dziesiąty Grek ma zaoszczędzone 16 tys. euro. W Portugalii, do której lubimy się porównywać ze względu na najmniejszy dystans do pokonania pod względem PKB dzielonego na mieszkańca, 10 proc. najbogatszych obywateli ma przeciętnie 40 tys. euro zgromadzonego kapitału.
Napływ kapitału winduje wskaźniki
Prawdziwymi krezusami są mieszkańcy małych krajów. Luksemburczycy zajmują pierwsze miejsce w rankingu z kwotą 148 tys. euro. Wysoko lokują się Cypr i Malta, gdzie oszczędności najbogatszych wynoszą odpowiednio 52 tys. euro i 71 tys. euro. Szczególnie w pierwszym przypadku może to dziwić, gdyż Cypryjczycy ledwie trzy lata temu przeżyli potężny kryzys finansowy, który najbogatszych kosztował utratę w ramach ekstra daniny co dziesiątego euro trzymanego na bankowym depozycie.
Jednak wysoka pozycja w zestawieniu pokazuje nie tyle zasobność społeczeństwa co wielkość kapitału zagranicznego płynącego na wyspę, wciąż uważaną, mimo wszystko, za bezpieczny port. To samo tylko w większym stopniu dotyczy Malty.