Główny Urząd Statystyczny podał w czwartek do publicznej wiadomości nominalny wynik sektora instytucji rządowych i samorządowych. I tak w 2017 r. deficyt wynosił 29,6 mld zł, w 2018 r. – 5,1 mld zł, w 2019 r. – 15,8 mld zł, a w 2020 r. wzrósł do ogromnej kwoty 161,5 mld zł.
Ten wzrost to efekt walki ze skutkami pandemii, w tym programów wsparcia dla gospodarki. Ciekawe, że w samym budżecie państwa, deficyt wyniósł w 2020 r. ok. 85 mld zł. Pozostałe prawie 80 mld zł to głównie efekt działań realizowanych przez fundusze pozabudżetowe – Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 (w ramach którego obligacje emituje BGK, wydatki przeznaczane są m.in. pomoc w ramach tzw. tarcz branżowych, czy na konieczne wydatki w służbie zdrowia) oraz Polski Fundusz Rozwoju (który realizuje tzw. tracze finansowe dla firm).
Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR podkreśla, że te pozabudżetowe fundusze znajdą się poza kontrolą parlamentarną, a więc poza kontrolą społeczną. Poziom zaś przepływów w całym polskim systemie finansów publicznych znajdujących się poza kontrolą parlamentu jest największy wśród dużych krajów UE. W całej UE wyższa jest tylko na Cyprze. – Polskie finanse są więc najbardziej nieprzejrzyste – zaznaczał Dudek.
Wcześniej GUS podawał, że deficyt sektora general government w relacji do PKB wyniósł w 2020 r. 6,9 proc. wobec 0,7 proc. w 2019 r. Zadłużenie sektora wzrosło odpowiednio do 57,5 proc. PKB z 45,6 proc. PKB rok wcześniej.