W końcu powiało optymizmem na warszawskiej giełdzie. W ostatnich dniach to podaż bowiem rozdawała karty na GPW, a byki nawet jeśli miały okazję coś ugrać, to nie były w stanie z niej skorzystać. Tym razem było jednak inaczej.
Od startu czwartkowych notowań przewagę na rynku mieli kupujący. Już w pierwszej godzinie handlu indeks WIG20 wyszedł prawie 1 proc. na plus zamazując tym samym słabe wrażenie po wtorkowej sesji. Wzrosty notowały także i inne europejskie rynki i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Nie do końca jednak tak było.
Po mocnym początku dnia byki zaczęły nieco spuszczać z tonu. WIG20 powoli, aczkolwiek systematycznie, zaczął oddawać poranne zyski. Po godz. 15 zaczęło robić się nerwowo bo scenariusz zejścia pod kreskę stawał się coraz bardziej realny. Lekkie wzrosty na Wall Street, a także cofnięcie dolara po słabym odczycie indeksu ISM dla usług, okazały się jednak kołem ratunkowym rzuconym dla naszego rynku. WIG20 na ostatniej prostej znów ruszył na północ i o zakończenie notowań nie trzeba było się już bać. Nasz główny indeks ostatecznie zyskał 0,6 proc. Na plusie dzień zakończył mWIG40, który zyskał 0,3 proc. Symboliczny plus zobaczyliśmy też w przypadku sWIG80. Zyskał on 0,06 proc.
W czwartek handel będzie odbywał się bez inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, którzy mają święto. To może wpłynąć na płynność i zmienność na GPW.