Ci, którzy po wtorkowej sesji liczyli, że niedźwiedzie tylko na chwilę odwiedziły warszawską giełdę, w środę mogli poczuć rozczarowanie. Notowania znów bowiem upływały pod dyktando sprzedających i tym samym WIG20 jeszcze mocniej oddalił się od kolejnego psychologicznego poziomu 2600 pkt.

fot. W. KOMPAŁA

Od początku dnia na naszym parkiecie uwidoczniła się presja sprzedających. Już w pierwszej części notowań indeks największych spółek naszego parkietu tracił ponad 0,5 proc. Wpisywało się to jednak w nastroje, jakie panowały na innych europejskich rynkach. Tam również dominował kolor czerwony. To nie był jednak jedyny problem Warszawy. Korekta spadkowa dotarła w środę na rynek surowców. Mocno uderzyła ona w miedź, a tym samym także w KGHM, który okazał się najsłabszym ogniwem w WIG20. Na rynku walutowym widać było z kolei zwrot w stronę dolara oraz odwrót od złotego.

Na ratunek ze strony Wall Street tym razem nie było co liczyć. Tamtejsze indeksy zaczęły dzień od niewielkich zmian, gdyż inwestorzy czekali przede wszystkim na publikowane po sesji wyniki finansowe Nvidii. Tym samym na ostatniej prostej notowań główne pytanie brzmiało nie czy zakończymy dzień pod kreską, ale jak mocne będą spadki. WIG20 ostatecznie stracił 0,6 proc. Znów lepiej zachowywały się średnie i małe spółki. mWIG40 spadł 0,1 proc., zaś sWIG80 zniżkował 0,3 proc.