Jednocześnie dzisiejsza korekta o 1,6% nie była głęboka i może równie dobrze stanowić 'szum; sygnalizujący realizację zysków bardziej, niż szerszy i trwalszy trend awersji do ryzyka. Trudno na podstawie tej jednej sesji wieścić słaby styczeń nad Wisłą. Niemniej jednak obserwowaliśmy dziś splot przeważnie negatywnych dla ryzykownych aktywów wydarzeń.
Indeks PMI dla przemysłu Polski, za grudzień wskazał 47,4 pkt, znacznie poniżej 48,5 prognoz i 48,7 poprzednio, stawiając znak zapytania nad tempem ekspansji gospodarki Polski, w 2024 roku. Odczyty PMI z Europy wypadły na poziomie 44,4 wobec 44,2 prognoz, Niemcy i Francja przyniosły bardzo niewielkie, pozytywne zaskoczenie. Jednocześnie finalne, grudniowe dane PMI z USA rozczarowały negatywnie, wyniosły 47,9 wobec 48,4 prognoz i 48,2 w pierwszym odczycie. Słabszy finalny odczyt jest zbieżny z ostatnią słabszą serią odczytów makro z gospodarki USA, gdzie prawdopodobnie obserwujemy odłożony w czasie wpływ wysokich stóp procentowych Fed, na gospodarkę.
Odczyt pokazał ponowny spadek produkcji w związku z szybszym spadkiem zamówień. Jednocześnie wzrosły wskaźniki inflacji, w czasie gdy dane sugerują najbardziej dynamiczny spadek zatrudnienia od czerwca 2020 r. Amerykański dolar zyskiwał dziś mocno, nawet mimo słabszych danych makro. Inwestorzy w nowym roku ponownie analizują skalę możliwego luzowania polityki monetarnej i postanowili dziś wycofać się z najbardziej byczych zakładów. Wall Street oczekuje 150 punktów bazowych luzowania stóp w 2024 wobec ponad 160 pb oczekiwanych, na końcu grudnia. Rentowności 10-letnich obligacji USA wzrosły dziś do 3,94%, sugerując 'urealnienie' oczekiwań, na początku 2024 roku.
Co istotne, w trakcie pierwszej sesji w roku, indeksy po drugiej stronie Atlantyku negatywnie zareagowały na rozczarowujący odczyt finalnego PMI przemysłu. Stanowi to różnicę na tle popularnej wśród inwestorów z rynku akcji, w 2023 interpretacji 'złych danych, jako dobrych danych'. Odczyt, który być może jeszcze w III czy IV kwartale spodobałby się bykom, na początku stycznia 'przestraszył je' nieco, stawiając znak zapytania nad tym, czy miękkie lądowanie gospodarki USA, po tak agresywnym cyklu zacieśnienia Fed jest rzeczywiście możliwe. Wydaje się jednak, że luzowanie polityki Fed w 2024 może mieć istotną skalę, patrząc na ostatnie, słabsze dane makro, inflację coraz bliższą poziomu 3% oraz wysoką różnicę między poziomem stóp, a stopą inflacji. Fed ma przed sobą dużo pracy w 2024 roku, pytanie, czy 'cięcia' nie okażą się spóźnione.
Dodatkowo niepokój geopolityczny i wciąż zaogniona sytuacja na Morzu Czerwonym, może ograniczać 'gołębie' zapędy Rezerwy Federalnej, z nieznanym wpływem na spowalniającą gospodarkę. Amerykańska marynarka zatopiła kilka statków bojowników Houthi, a Iran zdecydował się wysłać do regionu własny niszczyciel. W efekcie gigant żeglugi handlowej, Maersk finalnie, ponownie zrezygnował z deklarowanego wcześniej powrotu kursów przez Kanał Sueski, a statki będą pływać Afrykę. Znaczny wzrost stawek za fracht, na kluczowych dla Europy trasach i zwyżka na akcjach spółek frachtowych, które mogą windować stawki z powodu wydłużonej drogi, podnosi szerszą niepewność inflacyjną. Splot takich czynników może w 2024 sprawić, że banki centralne będą miały 'związane ręce' i nie podejmą się luzowania polityki, w tempie, w jakim chciałyby widzieć rynki.