W czwartek na GPW zawitała korekta. Jak się jednak okazało, była ona jedynie krótkotrwała. Już w piątek nasz parkiet powrócił bowiem do wzrostów.
Od pierwszej minuty handlu przewagę na naszym parkiecie miały byki, co było pokłosiem udanej czwartkowej sesji na Wall Street. Początkowo WIG20 rósł około 0,5 proc., ale później skala zwyżek przybrała jeszcze na sile. W pewnym momencie indeks blue chips zyskiwał około 1 proc. i tym samym powrócił powyżej poziomu 2300 pkt, który został złamany w czwartek.
W kolejnych godzinach handlu byki całkowicie kontrolowały sytuację. Rósł zresztą nie tylko WIG20, ale także mWIG40 oraz sWIG80. Dobrych nastrojów nie popsuły nawet lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy, które w teorii oddalają wizję obniżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Nie przejęły się tym zresztą też amerykańskie indeksy, które po rozpoczęciu handlu na Wall Street nieznacznie szły do góry. Większość europejskich parkietów też utrzymywała wzrosty.
Sytuacja zewnętrzna dawała więc bykom duży komfort na ostatniej prostej notowań. Sprzyjające otoczenie zostało dobrze wykorzystane. WIG20 ostatecznie zyskał 0,75 proc. Wynik ten oznacza, że udało mu się także zamknąć dzień powyżej 2300 pkt. mWIG40 urósł o 1,05 proc., zaś sWIG80 o 0,7 proc.
Cały tydzień na warszawskim parkiecie ciężko uznać za przełomowy, ale mimo tego WIG20 i tak zakończył go wzrostem. W ciągu pięciu dni zyskał 0,9 proc.