Wczoraj nastroje na europejskich rynkach były bardzo dobre. Przez
całą sesję przewagę miał popyt. Indeksy na głównych parkietach poszły w górę od
0,7 do 1,3 proc., a w Warszawie WIG20 zyskał 1,4 proc., odbijając się od
wsparcia na poziomie 2150 pkt. Nasz flagowy indeks stoi dziś przed szansą powrotu
na poziom 2200 pkt oraz powalczenia o zanegowanie formacji podwójnego szczytu,
co otworzyłoby drogę do dalszej hossy. Na najważniejszym rynku amerykańskim po ośmiu
(a w przypadku Nasdaqa nawet dziewięciu) dniach przewagi kupujących pałeczkę przejęła
podaż. Indeks S&P 500 stracił 0,8, a Nasdaq nieco ponad 0,9 proc. Rynek
mógł nieco wystraszyć się jastrzębiej retoryki szefa Fedu, a być może także
słabej aukcji 30-letnich obligacji USA, gdyż tym razem nie były publikowane ani
istotne dane gospodarcze, ani raporty spółek. Dziś spadały także notowania na
rynkach azjatyckich, co razem mogłoby przełożyć się na słabszy początek notowań
na rynkach Starego Kontynentu. Eksperci liczą jednak na utrzymanie momentum i przewagę popytu w drugiej części sesji.
Prezesi Fed i NBP w jastrzębich nastrojach
Kamil Cisowski, DI Xelion
Wprawdzie europejskie rynki otworzyły się w czwartek na minusach, ale nie pozostały na nich na długo. Właściwie od początku handlu przewagę zyskał popyt i mogliśmy obserwować dość powolny, ale właściwie bezustanny ruch w górę. Najważniejsze indeksy na kontynencie zyskały od 0,73% (FTSE 100) do 1,31% (IBEX).
Po chwili słabości ponownie solidnie zachowywała się GPW. WIG20 wzrósł o 1,43%, mWIG40 o 0,94%, a sWIG80 o 0,07%. Za sprawą niższych od oczekiwań wyników i słabych prognoz o 9,21% spadały akcje Cyfrowego Polsatu, ale nie miało to większego znaczenia w kontekście bardzo solidnych wyników PKO (+3,59%), które ponownie dodały energii sektorowi bankowemu. Dzień był także doskonały dla spółek odzieżowych – LPP drożało o 5,13%, a CCC o 10,29% Szacunkowe zyski drugiej z nich znacznie przewyższały prognozy. Podczas konferencji po posiedzeniu RPP prezes Glapiński mówił o niejasności co do polityki fiskalnej i regulacyjnej nowego rządu, cementując oczekiwania na dłuższą przerwę w obniżkach stóp. Pomijając jego wynurzenia na szereg wykraczających poza sferę polityki monetarnej tematów, które czynią z jego konferencji element lokalnego folkloru, trzeba powiedzieć, że jego wystąpienie w wielu aspektach otwiera furtkę do podwyżek stóp procentowych, choć on sam wprost zaprzeczył, że ma takie plany. Rok 2024 wydaje się czasem rekordowej niepewności co do kierunku działań RPP. W kontekście planów postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu i jego dużej otwartości w rewidowaniu ścieżki stóp procentowych za sprawą wyniku wyborów podtrzymujemy opinię, że pomimo perspektywy świetnych wyników na funduszach obligacji skarbowych długoterminowych w horyzoncie najbliższych 12-18 miesięcy, obecnie bardziej wskazane wydaje się unikanie ryzyka stopy procentowej. Przełom roku może naszym zdaniem przynieść chwilowy powrót rentowności obligacji 10-letnich do 5,8-6,0%.
Każda seria musi się kiedyś skończyć, S&P500 po ośmiu dniach nieprzerwanych wzrostów spadło o 0,81%, a NASDAQ o 0,94%. Jerome Powell powiedział, że „jeżeli właściwym będzie dalsze zacieśnienie polityki monetarnej, nie zawaha się przed podwyżkami stóp”, gdy otwierał panel dyskusyjny MFW. Rentowności obligacji 2-letnich ponownie przekroczyły 5%, a 10-letnich 4,60%. Nie zmienia to faktu, że komentarze prezesa Fed nie odbiegały od jego wcześniejszej retoryki, a ich esencją powinien być następujący cytat: „wciąż będziemy poruszać się ostrożnie, co pozwoli nam zaadresować zarówno ryzyko bycia wprowadzonym w błąd przez kilka miesięcy dobrych danych, jak również ryzyko nadmiernego zacieśnienia polityki pieniężnej”. To drugie pozostaje w naszej ocenie znacznie większe. Niedocenionym tematem w dniu wczorajszym wydaje się słaba aukcja 30-letnich obligacji skarbowych, która mogła w stopniu porównywalnym do prezesa Fed wpłynąć na obawy o sposób absorpcji gigantycznej podaży długu, która czeka nas w kolejnych miesiącach.