Podczas sesji azjatyckiej dominowała czerwień, a parkiety Starego Kontynentu otwierają się na 0.5% minusie. W konsekwencji niemiecki Dax przetestował dziś strefę wsparcia zlokalizowaną w okolicy w okolicy 15600-15700 pkt. Jak na razie się obrobiła i indeks odrabia 150 punktów, ale pytanie jak trwałe będzie odbicie. Na razie jest to tylko częściowe odreagowanie. Rynek cały czas boi się o koniunkturę w Chinach, a wczorajsze minutki z ostatniego posiedzenia Fed uderzyły w jastrzębie tony. To w połączniu z ostrożnymi komentarzami przedstawicieli FOMC dotyczącymi za wysokiej inflacji i lepszymi od oczekiwań danymi z amerykańskiej gospodarki generuje ryzyko jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych. Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 1.0% podczas gdy rynek spodziewał się 0.3% m/m. Przychody Tencenta rozczarowały, a wyniki spółek wpisują się w scenariusz spowolnienia koniunktury.
W kalendarium makroekonomicznym w tym tygodniu nie będzie już danych większego kalibru. Dziś uwagę należy zwrócić na cotygodniowe dane dotyczące ilości nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych oraz regionalny indeks koniunktury z rejonu Filadelfii. Dopiero w przyszłym tygodniu będą publikowane wstępne dane PMI obrazujące jak wygląda koniunktura w sierpniu. Dopiero one mają szansę zmienić sentyment wśród inwestorów.
Na rynku walutowym eurodolar znalazł się poniżej 1.09 po lepszych danych i jastrzębich minutkach. Silny dolar gra na niekorzyść złotego. Para USDPLN jest już powyżej 4.10, a za euro trzeba płacić 4.47. W gronie g10 najsłabiej wygląda dolar australijski. Para AUDUSD spada poniżej 0.64 nie tylko przez kiepskie wieści z Chin, czyli największego partnera handlowego Australii. Opublikowane dziś dane z tamtejszego rynku pracy wypadły gorzej od prognoz. Stopa bezrobocia wzrosła w lipcu do 3.7% z 3.5% przed miesiącem. Nieoczekiwanie obniżył się także poziom zatrudnienia o blisko 15 tys. Norges Bank zgodnie z oczekiwaniami podwyższył dziś stopy procentowe o 25 punktów bazowych, co miało ograniczony wpływ na kurs korony.