Co to był za tydzień. Dawno nie było tak wielu emocji, jak w ostatnich dniach. W poniedziałek DAX zdobył nowe, nigdy wcześniej nieeksplorowane poziomy. 16 500 punktów pękło na koniec lipca i mogło się wydawać, że tylko niebo ogranicza byki z Deutsche Boerse. Ten, kto zapomniał o podażowej formacji G&R, obecnej na tygodniowym RSI, mógł doświadczyć mocnego rozczarowania. Od dłuższego czasu z wykresów takich jak DAX czy CAC 40, płyną ostrzeżenia związane z możliwym końcem hossy. W I kwartale 2020 r. kształt RSI dla paryskiego czy frankfurckiego indeksu był bardzo podobny do tego, co od miesięcy widać na kreskach. Bessa w 2008 r. na niemieckim parkiecie została poprzedzona uformowaniem się G&R na tygodniowym RSI. Takich przypadków historia zna wiele. I chociaż indeksy giełdowe sprawowały się całkiem poprawnie, to indykator mierzący tempo hossy, jako pierwszy generował podażowe sygnały. Czy tym razem niedźwiedzie ponownie wkroczą na parkiet na nieco dłużej niż w ostatnich miesiącach, tego na kreskach jeszcze nie widać. Jednakże spadki odnotowane na początku sierpnia mogą okazać się zapowiedzią głębszych zmian. Podobne spostrzeżenia płyną z rynku walutowego. EURPLN wpadł w pułapkę bessy na dolnym ograniczeniu wieloletniego kanału. Następnie odbił się od długoterminowego wsparcia 4,40, aby finalnie naruszyć lokalny opór 4,468. Wszystko to może jeszcze okazać się aberracją w hossie. Jednakże podręcznikowo niedźwiedzie wciąż nie mogą wrócić do swoich gawr.