Inwestorzy podjęli walkę o przełamanie trwających od trzech dni spadków, jednak wczoraj jeszcze się to nie powiodło. Najmniej z głównych parkietów w Europie stracił ten w Madrycie – 0,2 proc. Na pozostałych spadki wynosiły od 0,4 do 0,9 proc. Za oceanem zniżki również były umiarkowane i nie przekroczyły 0,3 proc. W przypadku naszego WIG20 spadek był kosmetyczny i wyniósł 0,05 proc. Na początku sesji przekraczał jednak 1 proc. i długo trwały starania kupujących, by indeks powrócił w pobliże kreski. Możliwe, że dzisiaj to właśnie popyt będzie rządzić na parkietach. Tak przynajmniej wskazują notowania futures na indeksy zachodnie oraz wcześniejsze rozstrzygnięcia sesji azjatyckiej. Bardzo istotne dla notowań mogą być dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy, które zostaną opublikowane o 14.30 naszego czasu. Analitycy zwracają uwagę też na wagę raportów Amazonu i Apple, które poznaliśmy wczoraj po sesji w USA.
Amazon przyniesie odbicie?
Kamil Cisowski, DI Xelion
Wbrew naszym oczekiwaniom rynki europejskie nie zdołały w czwartek wykreować żadnej poważniejszej próby odbicia. Po wyraźnie ujemnym otwarciu przez cały dzień pozostawały w wąskim przedziale wahań, wybicie w górę miało miejsce spośród głównych parkietów wyłącznie w Hiszpanii, dzięki czemu IBEX zamknął się niewielką stratą o 0,23%. W przypadku pozostałych najważniejszych indeksów przecena sięgała od 0,43% (FTSE100) do 0,94% (FTSE MiB). Jeżeli finalne odczyty PMI z sektora usługowego były rewidowane, to głównie w dół – najwyraźniej we Włoszech i Hiszpanii. Bank Anglii zgodnie z oczekiwaniami podniósł główną stopę z 5,00% do 5,25%, a wbrew oczekiwaniom podwyżka miała miejsce tylko przy jednym głosie sprzeciwu (spodziewano się dwóch). W reakcji na decyzję funt zaczął się osłabiać (część analityków spodziewała się ruchu o 50 pb), ale wymazał straty w ciągu dnia i rano kurs GBPUSD znajduje się w okolicy 1,2730, wyżej niż 24 godziny temu. Podobnie wygląda sytuacja z euro, które oscyluje wokół poziomu 1,0950.
Ciekawym punktem sesji były informacje, że sierpniowe obniżki podaży ropy ze strony OPEC zostaną wydłużone na wrzesień. Kartel, pod zdecydowanym przywództwem Arabii Saudyjskiej, ewidentnie daje mocny sygnał Amerykanom, że ich próby zbicia cen ropy nie będą tolerowane, a w drugim półroczu, w obliczu globalnego deficytu surowca, głównie od jego dobrej woli zależy, czy nie będą one dalej rosły. Ceny ropy wymazały niemal całe środowe spadki, w godzinach porannych WTI ponownie testowało poziom 82 $/b.