Rynki poznały już raporty finansowe Microsoftu i Alphabet. Raport Microsoftu rozczarował słabszymy prognozami na przyszłość, ą wyniki drugiego giganta wręcz przeciwnie okazały się znacznie lepsze prognoz i zapowiadają prawdopodobnie odreagowanie w sektorze cyfrowej reklamy. Oraz ciąg dalszy ery dominacji przeglądarki Google. Tymczasem górna linia oczekiwanych przez Microsoft przychodów okazała się niższa od szacunków Wall Street, co stawia znak zapytania nad tempem w jakim rozwój AI będzie wpływał na marże i tempo wzrostu wielu spółek technologicznych. Słabszy sentyment na głównych indeksach, także w Europie przełożyły się dziś na spadki WIG20, który odnotował 0,82% cofnięcie w okolice 2163 pkt. Uwaga globalnych inwestorów stopniowo przenosi się na wyniki finansowe społęcznościowego giganta, Meta Platforms (niegdyś Facebook) z blisko 3,8 mld klientów w aplikacjach. Jednak już koło godziny 20:00 możemy spodziewać się, że Wall Street wstrzyma oddech przed konferencją Jerome'a Powella. Rynki mają nadzieję, że Fed wstrzyma cykl na obecnych poziomach. Czy rzeczywiście się tak stanie?
Przede wszystkim amerykańska gospodarka choć momentami wysyłała mieszane sygnały pozostaje mocna, z niezwykle ciasnym rynkiem pracy i bezrobociem bliskim historycznych minimów. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ostatnim czasie podnosił prognozę wzrostu PKB dla większości głównych gospodarek. Gospodarcze prosperity, wysokie marże i przychody firm same w sobie stanowią czynnik wspierający ryzyko inflacyjne i presję płącową. Zwłaszcza jesli Fed zbyt szybko wycofałby się, a Powell 'obrósl w gołębie piórka'. Inflacja bazowa w Stanach wciąż jest znacznie wyższa od CPI, której dynamiczny spadek napędzał giełdową euforię w ostatnich tygodniach. Co więcej zaczynają odbijać ceny ropy, gdzie ograniczona podaż i wzrost nadziei na brak znaczącego spowolnienia w globalnej gospodarce może sprzyjać dalszym wzrostom. Wyższe ceny czarnego złota to także czynnik bardzo proinflacyjny, którego Fed nie może i prawdopodobnie nie zbagatelizuje. Nie jest też jasne na jakich poziomach znajdą się niebawem ceny pszenicy, które napędza susza i obawy związane z pdoaża. Co za tym idzie niewykluczony jest wzrost inflacji w cenach żywności.
Przekaz Powella na ostatnich posiedzeniach był jasny - stopy wzrosną i zostaną utrzymane na restrykcyjnych poziomach dłużej. Jeśli obecnie trwający trend spadku inflacji miałby złapać zadyszkę w tym lub przyszłym roku, przy jednoczesnym braku gospdoarczej katastrofy niewykluczone że Rezerwa Federalna podejmie decyzje o kolejnych podwyżkach. Istnieje niewielka szansa na to, że Powell przekaże dziś rynkom, że stopy Fed nie wzrosną wyżej z obecnych poziomów. Warto pamięać też, że częściowo spade inflacji w tym roku wynika z efektu wysokiej bazy z zeszłego roku. Czy w przyszłym roku, gdy presja cenowa będzie porównywana do roku obecnego odczyty wciąż będą równie 'dezinflacyjne'? Pewne jest jedno - zmiana polityki monetarnej w USA o historycznej skali zapowiada wyższe stopy procentowe, na dłużej.
Prawdopodobnie na dłużej niż życzyłyby sobie tego rynki. Majac na uwadze ryzyko powrotu inflacji w drugiej połowie tego roku i zwyżkujące ceny ropy Powell prawdopodobnie nie da rynkom złudzeń i utrzyma relatywnie jastrzębi ton. Jednocześnie temat Fed i inflacji dla rynków zaczął przez chwilę odgrywać drugorzędną rolę ponieważ dane makro nie wskazują na negatywny wpływ polityki Rezerwy Federalnej na gospodarkę, a inflacja obniża się już od dłuższego czasu. To może sprawić, że uwaga rynków zacznie wędrować w stronę wyników spółek czy perspektywy odbicia indeksów w Chinach, a sama polityka monetarna będzie zawieszonym gdzieś w próźni 'straszakiem', którego wpływ może ujawnić się w miarę gdy rynki zarejestrują nieoczekiwane, recesyjne odczyty danych makro.
Patrząc na indeks WIG20, któego losy ściśle zależą od sentymentu w USA widzieliśmy dziś presję na realizacje zysków. Ta objawiła się m.in. przecenami akcji banków Millenium czy Santandera, których wyniki zwłaszcza netto okazały się zdecydowanie wyższe od prognoz i wykazały potężne odbicie względem 2022 roku. Ostatecznie informacje o zwolnieniach 9% pracowników (około 100 osób) CD Projekt spodobały się inwestorom. Te mogą zwiastować niższe koszty i wesprzeć wynik netto jeśli całkowita moc i praca firmy nie straci przez nie na jakości, łączne koszty odpraw w kwocie 4,5 mln PLN także nie wydają się zawrotną sumą. W końcówce sesji akcje zdołały wyjść na niewielki plus. Platforma analityczna Newzoo wskazała, że gaming czeka odbicie w drugiej połowie roku po bardzo słabej pierwszej połowie 2023, w czasie której globalne przychody gamingu pierwszy raz od 15 lat spadły o ponad 5% r/r. Wśród franczyzowych hitów wymieniony został Wiedźmin 3, który w ostatnim czasie doczekał się kolejnej aktualizacji. Akcjoanriat CD Projektu ma nadzieje na więcej. Indeksy na Wall Street tracą dziś