W środę od rana kupujący mieli pod górkę. Poprzednia sesja przy Wall Street nie była zła dla inwestorów, ale już słabe dane z Chin podkopały nastroje w Azji. Indeksy europejskie poszły śladem tamtejszych rynków i rozpoczęły dzień ze spadkami. Krajowy WIG20 pierwszą godzinę sesji kończył ze spadkiem o 0,8 proc. przy bardzo niskich obrotach. Zachowanie indeksu krajowych blue chips nie różniło się wiele od głównych europejskich benczmarków, aczkolwiek zauważalna była słabość GPW. Kolejne godziny środowej sesji coraz bardziej oddalały WIG20 id europejskiej średniej. Tuż po południu indeks dużych spółek spadł poniżej lokalnych dołków z drugiej części czerwca. Dla sprzedających było to jednak wciąż mało. Podaż kontynuowała atak, spychając WIG20 na koniec dnia aż 2 proc. pod kreskę. WIG20 zakończył dzień na poziomie 2015 pkt, a więc najniżej od równo miesiąca. Na koniec dnia wśród blue chips najsłabiej prezentował się CD Projekt ze spadkiem o 5,5 proc. Do tego aż trzy firmy finiszowały z ponad 3-proc. zniżką. Na zielono dzień zakończyły tylko Orange i Kęty, ale ich umocnienie było skromne. Do obniżki WIG20 w dużej mierze przyczyniły się banki, a indeks skupiający te firmy tracił na koniec dnia o 1,88 proc. Zniżkom dużych przedsiębiorstw towarzyszyła przecena złotego do dolara i euro.
Z technicznego punktu widzenia warto odnotować, że spadki WIG20 zatrzymały się przy majowym szczycie, co dla popytu może być jakimś punktem zaczepienia w kolejnych dniach. Z drugiej strony indeks dużych spółek ma za sobą dwie sesje z rzędu, które zakończyły się na dziennych minimach, co świadczy o sporych apetytach inwestorów grających na spadki. Wykorzystują oni też dość niewielką płynność rynku - obroty dużymi firmami sięgnęły jedynie 0,8 mld zł.
Fala sprzedaży w niewielkim stopniu objęła firmy o mniejszej kapitalizacji. mWIG40 na koniec dnia był tylko 0,47 proc. pod kreską, a sWIG80 praktycznie finiszował w punkcie wyjścia.