W środku tygodnia WIG20 ponownie stał się zieloną wyspą wśród największych europejskich benchmarków, które notowane są w mieszanych nastrojach. Także sentymenty na giełdzie amerykańskiej są zdecydowanie mniej sprzyjające dla byków. Nasdaq traci 1,3% wobec 0,5% korekty na S&P500 i słabości Dow Jones.
Publikowane dziś odczyty makro z polskiej gospodarki wypadły dezinflacyjnie, wzrost płac okazał się znacznie wolniejszy od prognoz, a potężny spadek inflacji PPI i słabszy przemysł uprawdopodobaniają scenariusz pierwszych, hipotetycznych obniżek stóp NBP jesienią. Warto podkreślić jednak, że siłą polskiego benchmarku może być w dużym stopniu zależna od ogólnego sentymentu na rynkach finansowych. Ten w ostatnim czasie był wyjątkowo korzystny. Dynamiczna korekta na Nasdaq - jeśli będzie kontynuowana może sprawić, że niedźwiedzie przejmą ponownie kontrolę na GPW i będą chciały przetestować trwałość wsparcia przy 2000 pkt.
Po opublikowanym stanowisku Powella w Kongresie USA, rynki upewniły się, że podwyżki stóp mogą potrwać dłużej niż oczekiwano, a docelowo stopy mogą znaleźć się na wyższych od prognoz poziomach. Nie jest to pozytywny znak dla rynku akcji oraz być może także banków, które jak pamiętamy mają znaczne rezerwy w obligacjach - ich ceny w miarę podwyżek stóp spadną jeszcze bardziej. Z drugiej storny jednak jastrzębi apetyt Fed potwierdza ogolną siłę amerykańskiej gospodarki, co w otoczeniu publikowanych wciąż dość mocnych danych równoważy rynkom ryzyko 'zrobienia zbyt wiele'. Poza tym rynki kwestionują nieco jastrzębie zapędy Powella. Swapy wyceniają około 20 punktów bazowych kolejnych podwyżek.
Nastrojom giełdowych byków nie sprzyjają też chińskie benchmarki, które tracą w otoczeniu słabszych danych makro i ocenianej jako niewystarczająca pomocy ze strony PBOC. Słabość Azji ciążyła dziś europejskim indeksom, a po otwarciu Wall Street spadki wznowił niemiecki DAX, który stracił dziś blisko 0,4%. Publikowany odczyt indeksu Ifo tj. wiodącej instytucji badawczej gospodari Niemiec zrewidował prognozy niemieckiej gospodarki, szacując ostrzejszą recesję niż wcześniej oczekiwano. W tej chwili analitycy prognozują, że niemiecka gospodarka skurczy się o 0,4% w 2023 roku, wobec wcześniejszej prognozy spadku o 0,1%. Sentyment ten ma się również utrzymać w 2024 roku, kiedy to wzrost ma wynieść 1,5% wobec wcześniejszych prognoz na poziomie 1,7%.
Wobec korekty na największych spółkach technologicznych i 'zadyszki' rajdu napędzanego AI uwaga rynków w najbliższym czasie może znów, coraz mocniej koncetrować się na danych makro. Co do zasady trwający cykl podwyżek stóp wśród największych banków centralnych świata oraz jego niepewne dla gospodarek rezultaty i Chiny notujące spowolnienie gospodarcze nie tworzą optymistycznego środowiska makro dla giełdowych byków. Nie znaczy to jednak, że giełdy nie znajdą w najbliższym czasie innego motora napędowego - wczesnym latem może stać się nim sezon wyników w USA.