Dziś pod presją notowane były główne europejskie benchmarki, a spadki nie ominęły WIG20. Indeks polskich bluechipów osunął się poniżej 2100 pkt i odnotował 1,15% spadek w ślad za niemal 1% cofnięciem na DAX. Słabość miała miejsce także na indeksach azjatyckich, gdzie spore spadki miały miejsce zarówno w Chinach jak i Japonii. Korektę odnotowały potężnie zyskujące od początku roku akcje japońskich producentów chipów. Wydaje się jednak, że w najbliższych tygodniach indeksy mogą otrzymać kolejną dawkę 'krótkoterminowego' paliwa - wobec coraz słabszych danych makro z Chin rosną oczekiwania wokół chińskiego 'stimulusa'.
Kluczowe dla dalszego sentymentu na giełdach będą odczyty makro - inwestorzy bardzo nie chcieliby by te pokazały spowolnienie. Każdy słabszy odczyt może postawić spory znak zapytania nad perspektywą miękkiego lądowania, którą 'kupiły' rynki. Dzisiejsze spadki na WIG pokazują z kolei jak istotna dla rajdu polskich indeksów była euforia amerykańskich spółek technologicznych i słabszy dolar - jeśli te dwa czynniki w najbliższym czasie się odwrócą, możemy spodziewać się spore korekty na GPW. Dane GUS o wynagrodzeniach w Polsce wskazały, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w 2022 r. wzrosło w ujęciu rocznym o 11,7 proc. do 6 346,15 zł. Zatrudnienie zmniejszyło się w pięciu sektorach, najwyższy spadek odnotowano w sektorze energetycznym i rolnictwie. Od strony spółek euforyczne wzrosty odnotowały walory spółki People Can Fly po zawarciu listu intencyjnego z amerykańskim producentem gier VR.
Na niemieckiej giełdzie głównym tematem były dziś walory spółki Sartorius, które zanurkowały niemal 16% po wydaniu ostrzeżenia przed publikacją wyników - spółka obniżyła całoroczne prognozy. Zyskiwały walory Airbusa, który otrzymał rekordowe w historii lotnictwa zamówienie na 500 maszyn A320 ze strony największych linii lotniczych w Indiach. Analitycy Goldman Sachs, UBS i Nomura zgodnie zredykowali perspektywę wzrostu PKB Chin na obecny rok, wszystkie trzy obniżone prognozy okazały się wyższe od celu PBOC i chińskiego rządu, które 'optymistycznie' celują w 5% wzrost PKB r/r. Według analozy Goldman Sachs szersza stymulacja gospodarcza w Chinach i tak okaże się niewystarczająca by znacznie poprawić momentum gospodarki, której ciąży wysokie bezrobocie młodych i pogarszająca się demografia. Jutro PBOC podejmie decyzję ws. stóp procentowych co może rzucić więcej światła na skalę z jaką Chiny będą skłonne wspierać odbicie gospodarcze.
Po weekendowym spotkaniu między Sekretarzem Stanu USA Blinkenem, a ministrem spraw zagranicznych Chin, Qin Gangiem nie padły istotne oświadczenia ale obiecujące komentarze padły później - po rozmowach Blinkena z prezydentem Chin, Xi Jinpingiem. Xi wskazał, że w trakcie rozmów osiągnięto bardzo znaczące postepy i wyraził przekonanie, że USA i Chiny będą w stanie przezwyciężyć tymczasowe trudności. Co więcej, Stany Zjednoczone w najbliższych tygodniach planują więcej rozmów dyplomatycznych i kolejne wizyty wysoko postawionych urzędników w Chinach. Rynki mogą odebrać to jako pozytywny znak - prezydent USA ,Biden wskazał dziś że USA nie chcei nie szuka nowej 'zimnej wojny'. Każda - nawet złudna perspektywa dalszej globalizacji może poprawić nastroje giełd, ale pierwsza 'mieszana'a reakcja indeksów chińskich pokazuje, że rynek nie wziął dzisiejszych, optymistycznych deklaracji polityków zupełnie na poważnie. Na dalszy kierunek dla światowych rynkó finansowych - także dla GPW przyjdzie poczekać do najbliższej sesji Wall Street.
Eryk Szmyd Analityk rynków finansowych XTB