Po prawie pięciu miesiącach roku osiągnięcia rynków akcji ciężko byłoby podsumować w prosty sposób. Pod umiarkowanie pozytywnym rezultatem globalnego indeksu MSCI ACWI (prawie 8 proc. na plusie od początku roku w chwili pisania tego komentarza) kryją się często sprzeczne ścieżki poszczególnych rynków.
Z jednej strony mamy hossę spółek technologicznych w USA na fali nadziei związanych z „rewolucją sztucznej inteligencji” (Nasdaq 100 najwyżej od kwietnia 2022 r). Mamy też solidne stopy zwrotu na naszej rodzimej giełdzie, która wreszcie pokazała się z lepszej strony.
A z drugiej obserwujemy marazm zarówno w szerokim gronie amerykańskich małych spółek (Russell 2000), jak i na rynkach wschodzących. Indeksowi emerging markets wyraźnie ciążą ważące w nim najwięcej Chiny. Indeks MSCI China właśnie spełnił zwyczajowe kryterium… bessy, spadając o ponad 20 proc. od styczniowej górki. To chyba największe rozczarowanie tego roku.
Wszystko to rozgrywa się w atmosferze odliczania do potencjalnej globalnej recesji, która wszakże, wbrew jesiennym obawom, na razie jeszcze nie nadeszła. Jednak jej widmo może nadal stanowić główną przeszkodę w rozwinięciu zdrowej, szerokiej hossy. Tym bardziej że wkraczamy w bardziej problematyczną sezonowo część roku (czerwiec, sierpień i wrzesień, średnio rzecz biorąc, należały do najsłabszych miesięcy dla MSCI ACWI w ostatnich 10 i 20 latach).