Analitycy relacjonujący wydarzenia zza oceanu w ostatnich dniach mówią głównie o negocjacjach w sprawie limitu zadłużenia. We wtorek nie doszło do oczekiwanych postępów w rozmowach, na co tamtejszy rynek akcji zareagował spadkami. S&P 500 utracił poziom 4200 pkt, przy którym poprzednio był na początku lutego. Spadki przy Wall Street rzutowały oczywiście na atmosferę na innych rynkach, przez Azję po Europę. Na Wschodzie najsłabiej wypadł Hang Seng, który tracił 1,6 proc. Japoński Nikkei 225 zniżkował o 0,9 proc. Otwarcie w Europie przebiegło odbyło się nastrojach. WIG20 już w pierwszych minutach sesji zszedł poniżej 2000 pkt, po czym stopniowo, z godziny na godzinę, kontynuował spadki. Tuż po południu mogło się wydawać, że dołek wypadnie w okolicach 1965 pkt, a niedźwiedzie nacieszą się dorobkiem około 2 proc. zniżki. Tak się jednak nie stało – w ostatnich kilkudziesięciu minutach sprzedający przeprowadzili kolejny atak, sprowadzając w efekcie WIG20 do poziomu niecałych 1959 pkt, co oznaczało blisko 2,3 proc. straty. Indeks dużych spółek zatrzymał się praktycznie na rogatkach strefy wsparcia 1950-1955 pkt, która jeszcze w zeszłym tygodniu grała rolę oporu.

W gronie krajowych dużych spółek najgorzej wypadły LPP oraz CD Projekt. Na koniec dnia ich spadki sięgnęły odpowiednio 5,5 oraz 5,8 proc. Przez cały dzień marnie prezentował się KGHM po przecenie miedzi. Honor blue chips obroniły PKN Orlen i JSW. "Spadkowi WIG20 w korelacji ze światem towarzyszy tylko 700 mln zł obrotów, z czego 125 mln zł przypadło na Allegro. To nie jest obrót, który wskazuje na poważny atak podaży, ale układ techniczny ostrzega przed poważniejszym spadkiem i głębszą korektą." - komentował pod koniec sesji Adam Stańczak z DM BOŚ. Jego zdaniem pozytywnym elementem pozostaje położenie WIG20 nad połamanym oporem w rejonie 1955 pkt. "Kolejna sesja pokaże, czy popyt zbuduje coś na tym fakcie, ale zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, że przyszłość korekty leży raczej w kondycji giełd bazowych niż lokalnym układzie technicznym" - przewiduje analityk.

Zachowanie WIG20 nie różniło się od tego, co reprezentowały sobą inne giełdy w Europie. Niemiecki DAX na finiszu traci 2 proc., a francuski CAC40 prawie 1,8 proc. Od zniżek zaczęła się także sesja przy Wall Street. Amerykański rynek obligacji od kilku dni stoi w miejscu po tym, jak w połowie maja doszło do sporych wzrostów rentowności (spadku cen) obligacji. W środę oprocentowanie papierów dziesięcioletnich USA oscylowało wokół 3,7 proc. Bez istotnych sygnałów z rynków bazowych również na krajowym podwórku obserwowaliśmy stabilizację notowań obligacji - zwyżki dochodowości polskich papierów dziesięcioletnich zatrzymały się przed poziomem 6,1 proc.