Kwestia wyższych niż dotąd oczekiwano docelowych stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych skutecznie psuje nastroje także na pozostałych rynkach. Po silnych spadkach we wtorek na Wall Street, a następnie na większości giełd na Wschodzie, również w Europie dzień zaczął się od spadków.
WIG20 właściwie od pierwszego dzwonka świecił na czerwono, a rajd sprzedających wyhamował dopiero około 35 pkt poniżej poziomu zamknięcia z poprzedniego dnia. Do południa indeks dużych spółek oscylował wokół 1795 pkt, czyli w miejscu, w którym ten wskaźnik zakończył 2022 r. Jak się później okazało, podaż nie powiedziała wówczas ostatniego słowa. Dokładnie na półmetku sesji WIG20 wyznaczył nowe minima dzienne, schodząc jednocześnie na najniższe poziomy w tym roku. Do końca dnia niewiele się już wydarzyło – indeks krajowych blue chips finiszował 1,59 proc. pod kreską i na pułapie 1797 pkt. Przez cały dzień na dole tabeli można było znaleźć KGHM, które ostatecznie zakończyło środę ze spadkiem o 5,2 proc. W trakcie dnia spółka podała dane o sprzedaży, która okazała się w styczniu o 1 proc. niższa niż przed rokiem. Największymi hamulcowymi były jeszcze JSW oraz LPP. Z kolei na górze tabeli uplasowały się Orange wraz z Allegro. Będąc przy temacie wyników, warto odnotować ponad 4-proc. zwyżki Torpolu.
Sesja w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się neutralnie. Przy pozytywnym rozwoju sytuacji można spodziewać się, że w czwartek na GPW popyt postara się wrócić powyżej 1800 pkt, wykorzystując wsparcie w postaci lokalnych szczytów z grudnia.
Niestety WIG20 drugi dzień z kolei był jednym z najsłabszych indeksów w Europie. Niemiecki DAX oparł się spadkom, a francuski CAC40 tracił jedynie 0,14 pod koniec dnia. Z głównych indeksów na kontynencie warto wspomnieć jeszcze o FTSE, który zniżkował o 0,59 proc.