Taki scenariusz nie jest wykluczony, biorąc pod uwagę choćby analizę techniczną, i pomógłby całej GPW. Jeśli chodzi o notowania na świecie, największe znaczenie miały wczoraj dane o inflacji PPI w USA. Jej wyższy odczyt przełożył się na spadki na Wall Street. S&P 500 stracił prawie 1,4 proc., a Nasdaq 1,8 proc. Ponieważ spadki zagościły dziś także na większości rynków azjatyckich, o pozytywny początek notowań na GPW może być trudno.
PPI gorszy niż CPI, TSUE powoduje chaos na GPW
Kamil Cisowski, DI Xelion
Czwartkowa sesja w Europie rozpoczynała się na większości rynków na wyraźnych plusach. Nieliczne z nich, przede wszystkim Mediolan, potrafiły w trakcie dnia powiększyć wzrosty, w większości przypadków obserwowaliśmy jednak kilkugodzinne wahania w okolicy poziomów startowych. Sytuacja uległa zmianie wraz z danymi o amerykańskiej inflacji PPI, które okazały się znacznie wyższe od oczekiwań (0,7% m/m vs. prognozy 0,4% m/m, spadek z 6,5% r/r do 6,0% r/r przy oczekiwanych 5,4% r/r). Dane są w naszej ocenie wyraźnym ciosem w nadzieje, że ostatnie wzrosty rentowności są chwilowe, natomiast po pierwotnej gwałtownej reakcji amerykańskie 2-latki ledwo przetestowały szczyty ze środy i zaczęły zawracać. Efekt ten pozwolił wymazać większość szkód do europejskiego zamknięcia. Główne indeksy na kontynencie wzrosły od 0,18% (DAX) do 1,16 (FTSE MiB).
Jeszcze bardziej imponujący jest fakt, że WIG20 spadł o zaledwie 0,24%, mWIG40 wzrósł o 0,95%, a sWIG80 o 0,31%. Na GPW kwestia amerykańskiej inflacji była wczoraj mniej istotna niż opinia rzecznika TSUE, zgodnie z którą banki nie mogą dochodzić względem konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie. Kredytobiorcy mogą natomiast domagać się dodatkowego wynagrodzenia od banków. Opinia jest najgorszym możliwym wariantem z perspektywy banków i giełdy, więc nieco szokujące jest, że sektor zdołał w ciągu jednej sesji wymazać całkowicie spadki z tego tytułu (WIG_Banki stracił finalnie 0,11%). Wydaje się, że nie bez znaczenia były tu wypowiedzi Pawła Borysa, który ostrzegał, że interpretacja TSUE grozi poważnym kryzysem i narusza zasady sprawiedliwości społecznej, dając potencjalny sygnał, że dalsza eskalacja żądań frankowiczów może się spotkać z oporem rządu, budującego zazwyczaj na krytyce sektora kapitał polityczny.
Na Wall Street tym razem cudu nie było. S&P500 zbliżyło się w trakcie dnia do poziomów neutralnych, ale dzień zakończył się silną wyprzedażą, która sprowadziła główny indeks o 1,38% w dół, a NASDAQ o 1,78%. Powyżej 20 wzrósł VIX. Nie traktujemy spadków jako wydarzenia, wręcz niepokojące byłoby, gdyby giełda w Nowym Jorku przeszła do porządku dziennego nad kolejnymi negatywnymi danymi, w całkowitym oderwaniu od obligacji i walut – kurs EURUSD w godzinach porannych kwotowany jest już w okolicach 1,0630. Warto zwrócić uwagę, że do przeceny poza złymi danymi rynek potrzebował jeszcze niepokojących wypowiedzi dyżurnych „jastrzębi” w FOMC, L.Mester i J. Bullarda. Stwierdzili oni m.in., że widzieli „przekonujące argumenty za podwyżką stóp o 50 pb na lutowym posiedzeniu”.