To była typowa sesja odreagowania na warszawskim parkiecie. Po poniedziałkowej przecenie, byki wzięły się za odrabianie strat. WIG20 brylował na tle innych europejskich indeksów, co nie zmienia jednak faktu, że nadal na rynku utrzymuje się duża nerwowość.
Sam początek notowań był dość niemrawy. Przez chwilę przewagę miały nawet niedźwiedzie, ale po godzinie handlu na naszym parkiecie na dobre zaświecił kolor zielony. WIG20 zyskiwał 0,5 proc. Jak się okazało to był tylko przedsmak tego co czeka nas w kolejnych godzinach handlu. Byki systematycznie powiększały swoją przewagę i w połowie sesji indeks największych spółek naszego parkietu zyskiwał już około 1 proc. Stawiało go to w gronie liderów europejskiej stawki. Co prawda na innych parkietach też świecił kolor zielony, ale nie aż tak mocno jak na GPW. Przykładem może być niemiecki DAX, który w połowie sesji by 0,3 proc. na plusie.
Druga część notowań to standardowe patrzenie na nastroje jakie panują w Stanach Zjednoczonych. Problem w tym, że początek notowań na Wall Street też był niejednoznaczny. Dopiero publikacja danych PMI rozruszała nieco inwestorów. Te mocno rozczarowały, ale rynek znów działa w myśl zasady, że złe dane to dobra informacja. Inwestorzy wierzą bowiem, że słabe publikacje powstrzymają Fed przed mocniejszym zacieśnieniem polityki pieniężnej. Dlatego też po odczytach z amerykańskiej gospodarki na Wall Street zaczął przebijać się kolor zielony. Dzięki temu ze spokojem mogliśmy patrzeć też na końcówkę notowań w Warszawie. WIG20 ostatecznie zakończył notowania 1,02 proc. nad kreską, co było jednym z lepszych wyników w Europie. Liderami wzrostów były PKN Orlen oraz PGNiG. Akcje pierwszej z tych firm podrożały o 5,8 proc., zaś drugiej o 5 proc. Notowania obu firm od momentu ujawnienia szczegółów ich połączenia poruszają się w zasadzie w tym samym rytmie. Kiedy zyskuje więc PKN Orlen to rosną także papiery PGNiG. Słabością w gronie największych spółek raziły banki. Grupie spadkowej przewodził bank Pekao, którego papiery zostały przecenione o 3,3 proc. Warto natomiast zwrócić uwagę, że o ile WIG20, mimo słabych punktów, zakończył dzień na plusie, tak inne indeksy naszego parkietu radziły sobie już zdecydowanie słabiej. mWIG40 stracił 0,4 proc., zaś sWIG80 o,2 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,1 mld zł.
Oczywiście sam fakt, że doszło do obicia notowań może cieszyć. Problem jednak w tym, że w otoczeniu na razie się nic nie zmienia. Czynniki ryzyka chociażby w postaci wysokich cen gazu oraz widma recesji nadal są aktualne. Wtorkową sesję na razie więc należy traktować jako chwilowe złapanie oddechu. Kolejne problemy i turbulencje mogą powrócić właściwie w każdej chwili.