Najważniejszy raport tygodnia miał podzielić środowy handel na przed oraz po publikacji danych i nie było w tym scenariuszu grama przesady. W przypadku WIG20 skończyło się czytelnym podziałem na senny dryf po porannym spadku o blisko 1 procent i skokowym odwróceniu przeceny na wzrost o przeszło 1 procent. W finale rynek dowiózł zwyżkę WIG20 o 0,59 procent przy zamknięciu na poziomie 1694 pkt. Nie ma wątpliwości, iż reakcja rynku na niższe od oczekiwań odczyty inflacji w USA była zakotwiczona zarówno w postawie giełd bazowych, jak i walut czy surowców. W trakcie zamykania sesji w Warszawie presję wzrostową tworzyły umocnienia indeksów na Wall Street po przeszło 2 procent, ruch niemieckiego DAX-a o ponad 1 procent, umocnienie EURUSD o 1,5 procent, spadek dolara wobec złotego o 2 procent i wreszcie zwyżki większości surowców poza ropą, której spadek dobrze korespondował z sygnałami, iż ceny paliw były jedną ze zmiennych dających schłodzenie dynamiki wzrostu cen w USA.
Lokalnie patrząc wzrostowa sesja może jawić się jako sukces popytu, ale z perspektywy technicznej skończyło się tylko na podtrzymaniu zawieszenia WIG20 w środku konsolidacji. Zamknięcie sesji w rejonie 1695 pkt. lokuje WIG20 przeszło 5 procent od wsparcia w rejonie 1600 pkt. i niespełna 3 procent od oporu na 1745 pkt. Uwzględniając ostatnią zmienność zasadnym wydaje się oczekiwanie, iż lipcowy trend boczny może zostać przeniesiony na trzeci tydzień sierpnia. W czwartek rynek będzie musiał zmierzyć się jednak z reakcjami świata na odczyty inflacji PPI w USA, a w piątek z polską inflacją CPI. Może z tych kierunków popłyną nowe impulsy, które zakończą zawieszenie WIG20 w trendzie bocznym i pozwolą spojrzeć na rynek w nowej perspektywie technicznej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych