Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła mocne wzrosty. Problem jednak w tym, że odbywały się one bez udziału kapitału amerykańskiego. Wtorkowa sesja miała pokazać, ile tak naprawdę był wart poniedziałkowy ruch. Siła byków została szybko zweryfikowana. Po dwóch dniach tego tygodnia można powiedzieć krótko: dalej wiadomo, że nic nie wiadomo.

Od początku notowań karty na naszym rynku rozdawała podaż. WIG20 na dzień dobry znalazł się 0,4 proc. pod kreską, a chwilę później spadek ten został pogłębiony. Przecena sięgała około 1 proc. Było to zgodne z tym, co działo się na największych europejskich parkietach, gdzie też dominował kolor czerwony.

Po godzinie handlu sytuacja jednak zaczęła się poprawiać. Zbiegło się to w czasie z publikacją danych o inflacji za maj. Ta wyniosła 13,9 proc., co oczywiście daje pretekst do kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Pomogło to m.in. notowaniom banków, które pociągnęły za sobą WIG20. Przed południem wskaźnik ten zameldował się nawet nad kreską i wydawało się, że byki faktycznie mogą coś ugrać. Optymiści szybko jednak zostali pozbawieni złudzeń. Wzrosty nie dość, że były symboliczne, to jeszcze skończyły się szybciej, niż się zaczęły. Otoczenie nie pozostawiało nam zresztą zbyt wiele pola do manewru. W drugiej części dnia do europejskich spadków swoje dołożyli także Amerykanie, którzy, tak jak zostało to wspomniane na początku, wrócili do handlu po dniu przerwy. Start na Wall Street przyniósł spadki, a to ostatecznie przesądziło o tym, kto wygra wtorkową batalię na GPW. WIG20 ostatecznie stracił 0,8 proc. Grupie spadkowej przewodziła firma PGNiG. Jej akcje zostały przecenione o 5,5 proc. Słabo zaprezentowały się również papiery CD Projekt. Te potaniały o prawie 4 proc. Po drugiej stronie barykady znalazły się walory Orange Polska. Zyskały one na wartości ponad 3,5 proc.

Na uwagę zasługują wysokie obroty. Te przekroczyły ponad 2 mld zł. Wiązać to należy przede wszystkim ze zmianami w indeksach MSCI. Drugie interesujące zjawisko, które było widoczne podczas wtorkowej sesji to siła małych spółek. sWIG80 błysnął siłą i zyskał 0,25 proc. Do kompletu dodajmy jeszcze wynik mWIG40. Ten stracił 0,5 proc.

Wtorkowa sesja nie udzieliła nam w zasadzie żadnej odpowiedzi na rynkowe pytania. Od pewnego czasu poruszamy w w trendzie bocznym, a takt tego ruchu wyznaczają głównie Amerykanie. Potwierdza się zresztą to o czym od pewnego czasu otwarcie mówią analitycy. Czas łatwych zysków na giełdzie, tak jak to było chociażby w 2021 r., dobiegł końca. Cierpliwość i właściwa selekcja spółek znów nabierają znaczenia.