WIG20 przez większą część poniedziałkowej sesji szukał dna, które znalazł dopiero 2,7 proc. pod kreską. WIG poszedł w dół o ponad 2 proc. Fala wyprzedaży objęła w pierwszej kolejności azjatyckie parkiety, by potem dotrzeć do Europy. Kolor czerwony można było dostrzec na zachodnioeuropejskich giełdach i na rynkach naszego regionu. Negatywnym nastrojom poddali się również inwestorzy amerykańscy. Przecena akcji to efekt powrotu obaw inwestorów związanych z rosyjską ofensywą na wschodzie Ukrainy oraz ryzykiem nowych lockdownów w Chinach w związku z rozszerzaniem się epidemii Covid-19 na kolejne prowincje.

W Warszawie wyprzedaż najmocniej odczuli posiadacze akcji dużych spółek z WIG20. Negatywnie wyróżniły się przede wszystkim walory banków. Ich przecenę sprowokowała prezentacja rządowego planu wsparcia kredytobiorców, z którego wynika, że to przedstawiciele sektora bankowego poniosą znaczące koszty z nim związane. To oczywiście spotkało się z silną reakcją inwestorów, którzy wręcz na wyścigi wyprzedawali akcje banków. Papiery PKO BP i Pekao początkowo przewodziły spadkom, ale ostatecznie ograniczyły straty do około 6 proc. Więcej, bo prawie 7 proc., straciły zaś akcje KGHM.

Negatywnie wyróżniały się również papiery rafinerii, które mocno taniały w odpowiedzi na przecenę na rynkach surowcowych. Negatywnym nastrojom natomiast oparły się PGE i CD Projekt, wypracowując zwyżki odpowiednio o 5,5 proc. i 2,5 proc.

Sprzedający byli również aktywni w segmencie małych i średnich spółek, większość firm z szerokiego rynku akcji zakończyła notowania na minusie. Nie zabrakło jednak pozytywnych wyjątków, jak Bowim czy Mercator, które postarały się o dwucyfrowe zwyżki.