Już wcześniej nasze modele wyprzedzające sygnalizowały perspektywę globalnego spowolnienia gospodarczego na przestrzeni tego roku. Teraz dalszy skok cen surowców, w tym przede wszystkim ropy naftowej, której notowania przekroczyły symboliczny próg 100 USD za baryłkę (WTI), może jeszcze potencjalnie pogłębić spowolnienie w gospodarkach. Z perspektywy rynków największy problem polega na tym, że najważniejsze banki centralne, które wcześniej przespały dobry moment do łagodnej normalizacji polityki monetarnej, teraz mają ręce związane inflacją, która notabene będzie jeszcze wyższa na skutek cen surowców.
Czy scenariusz stagflacji (stagnacji połączonej z wysoką inflacją), którego prawdopodobieństwo rośnie, został już wyceniony przez rynki? O ile w przypadku GPW ubiegłotygodniowy krach będący bezpośrednią reakcją na wybuch wojny może faktycznie tworzyć wrażenie, że sporo ryzyka zostało już uwzględnione w cenach, o tyle jednak w przypadku Wall Street mieliśmy na razie do czynienia z umiarkowaną korektą. Jeśli spojrzeć na mało popularny, aczkolwiek niezwykle szeroki indeks NYSE Composite, to okazuje się, że on ciągle niepewnie balansuje na dolnej granicy trendu bocznego trwającego od kilkunastu miesięcy.
Na szczęście w tych komplikujących się warunkach dobrze działa dywersyfikacja, przede wszystkim przy wykorzystaniu metali szlachetnych czy surowców.