"Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął z poziomu 1512,3pkt notując spadek rzędu 0,1%, co spowodowane było nieznaczną przeceną rynku amerykańskiego. Ujemne wskazania zanotował również francuski CAC40 oraz niemiecki DAX, które otwarły się ze stratą wynoszącą odpowiednio 1,1% i 0,1%, jednakże wraz z rosnącym amerykańskim rynkiem terminowym, wymienione indeksy skierowały się na wyższe rejony" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.
Analityk podkreślił, że zwyżka możliwa była również dzięki odczytowi niemieckiego indeksu ZEW, który za marzec wskazał wartość -3,5pkt, przy prognozie -6,5. "W tym czasie warszawski parkiet po zejściu na wysokość 1490pkt (-1,6%) zaczął odrabiać straty dochodząc przed godz. 12. w rejony 1508pkt (-0,4%)"- czytamy w komentarzu Stebakowa.
Analityk poinformował, że kolejne godziny handlu w Europie dzięki dominacji strony podażowej spowodowały osuwanie się indeksów w nowe niższe poziomy. Za spadek WIG20 odpowiadały "najcięższe" spółki pod wodzą banków PKO BP i Pekao, którym wtórowały TPSA, KGHM oraz PKN Orlen.
W tym okresie na rynek napłynęły amerykańskie dane makro dotyczące lutowej dynamiki rozpoczętych budów domów oraz wydanych zezwoleń na ich budowę, które wyniosły odpowiednio 22,2% m/m i 3,0% m/m wobec oczekiwanych -2,8% m/m i -3,9% m/m. W chwilę później poznaliśmy odczyt polskiej dynamiki przeciętnego wynagrodzenia, która w lutym zanotowała wartość 5,1% r/r przy prognozowanym poziomie 5,2% r/r. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło -0,2% r/r, co było zgodne z konsensusem rynkowym.
Słabość rynków otoczenia wraz z wyprzedażą walorów głównych spółek z rodzimego indeksu spowodowała, iż o godz. 16. WIG20 znalazł się na swoim minimalnym poziomie 1471,4pkt (-2,8%), gdzie po delikatnym wzroście oczekiwał na ostateczne rozstrzygnięcia.