Konsekwetne ignorowanie dobrych wiadomości świadczy o odwróceniu sentymentu. Niewielkie korekty wzrostowe są wykorzystywane do realizacji zysków, a indeksy schodzą na coraz niższe poziomy. W pewnym momencie należy spodziewać się silniejszej próby obrony wsparć technicznych, ale trudno przewidzieć z jakiego nastąpi to poziomu. Po piątkowej demolce na giełdach, kiedy to praktycznie wszystkie spółki spadały, poniedziałek był bardziej zrównoważony. Więcej spółek rosło niż spadało, ale proporcje były bardzo wyrównane (1,15:1), pod względem wolumenu również (1,20:1). Nieco gorzej zachowywał się Nasdaq, gdzie w dalszym ciągu spółki spadające dominowały nad rosnącymi oraz już 65 spółek osiągnęło nowe 52 tygodniowe minima. Wczorajszą sesję należy potraktować jako próbę obrony wsparć technicznych, ale podaż nadal była dość aktywna. Dzisiaj rynek będzie reagował na dane o zamówieniach na dobre trwałego użytku. Są to dane dość zmienne i zazwyczaj nie wywołują większych ruchów. Przy napiętej atmosferze niewielki nawet bodziec może jednak wywołać nadproporcjonalną reakcję. Jutro na rynek napłyną dane ISM dla usług oraz raport ADP będący prognostykiem piątkowego raportu z rynku pracy.
Dolar amerykański, jako waluta silnie skorelowana z indeksem S&P500, powinien być w najbliższym czasie mocniejszy, aczkolwiek możliwe jest wystąpienie tzw. "short covering" w reakcji na piątkowe dane z rynku pracy. Rosnąca awersja do ryzyka będzie wpływać negatywnie na sentyment do złotego i walut z rynków wschodzących.