Okazuje się, że spadek notowań na warszawskiej giełdzie na 5 dni przed debiutem walorów spółki Skarbu Państwa na giełdzie, nie jest przypadkiem rzadkim. To z grubsza okres, jaki mija od zakończenia zapisów na akcje do wprowadzenia ich do obrotu giełdowego. Średnio WIG spadał w takim okresie o 0,8%. W takich warunkach debiutowało 10 firm z 18, które wzięliśmy pod uwagę. W najgorszym przypadku WIG szedł w dół o 7,8% (pojawienie się na parkiecie papierów Enei), w najlepszym zyskiwał 4,8% (debiut walorów KGHM). Ostatnie 4 przypadki pojawienia się spółek Skarbu Państwa na naszym parkiecie miało miejsce w warunkach, kiedy 5 sesji przed debiutem indeks WIG spadał. W ostatnich 6 przypadkach notowania na rynku akcji szły w dół przez 10 dni przed pierwszym notowaniem walorów firmy ze stajni Skarbu Państwa. Ten okres w uproszczeniu wyznacza koniunkturę w czasie od zbierania zapisów na akcje w ofercie publicznej do pojawiania się ich na parkiecie. 15-sesyjny horyzont odnosi się zaś do ogólnej tendencji na rynku akcji i opisuje warunki, w jakich przyszło przeprowadzać ofertę publiczną.
Trudno się pokusić o tezę, że słaba koniunktura giełdowa uniemożliwia dobry debiut. Jednocześnie jednak wszystkie przypadki strat podczas pierwszych notowań miały miejsce, kiedy warunki rynkowe nie były sprzyjające. W atmosferze giełdowych zniżek na Parkiet wchodziły Polmos Białystok, Puławy, ZA Tarnów oraz Enea. Widać też wyraźnie, że w spadkowym klimacie trudniej o ponadprzeciętne przebicie na debiucie. Bank Handlowy, czy Kogeneracja są tu dobrym potwierdzeniem takiego zjawiska. Jednak przypadek Ruchu pokazuje, że możliwe jest też imponujące wejście na giełdowy parkiet mimo złych nastrojów rynkowych.
Potwierdza to, że oprócz koniunktury giełdowej z punktu widzenia debiutu istotne jest to, jakim zainteresowaniem cieszyły się walory w ofercie publicznej. A to nie zależy jedynie od trendu, w jakim poruszają się kursy, ale w bardzo dużym stopniu od atrakcyjności samej firmy i ceny, po jakiej chce uplasować papiery. Bogdanka trafiła na niesprzyjający okres, ale też tanio sprzedawała akcje. Cena emisyjna ustaliła się ponad 7% poniżej wyceny fundamentalnej, sporządzonej przez oferującego. Większe dyskonto pod tym względem oferował tylko Ciech.
Krzysztof Stępień
główny ekonomista