Nagły atak podaży wygenerował całą serię niekorzystnych sygnałów

Wczorajsza sesja to poważny cios dla posiadaczy akcji, nawet jeśli z przymrużeniem oka potraktujemy ostry spadek WIG20 ze względu na jego chwiejną naturę i tendencję do nadmiernych reakcji na światowe wydarzenia. Niestety w ślad za WIG20 poszedł też WIG, z impetem łamiąc wsparcie na wysokości dołków z przełomu listopada i grudnia 2009 r. (39 083- -39 169 pkt).

Publikacja: 05.02.2010 02:00

Nagły atak podaży wygenerował całą serię niekorzystnych sygnałów

Foto: PARKIET

Wczorajsza sesja to poważny cios dla posiadaczy akcji, nawet jeśli z przymrużeniem oka potraktujemy ostry spadek WIG20 ze względu na jego chwiejną naturę i tendencję do nadmiernych reakcji na światowe wydarzenia. Niestety w ślad za WIG20 poszedł też WIG, z impetem łamiąc wsparcie na wysokości dołków z przełomu listopada i grudnia 2009 r. (39 083- -39 169 pkt).

Znaczenie tego jest tym większe, że jednocześnie została przebita monitorowana przez nas idąca dotąd w górę ruchoma linia obrony (w trendzie wzrostowym jest wyznaczana przez dołki kolejnych korekt spadkowych, jeśli korekty te wyniosły co najmniej 3 proc.). Sygnał ten pojawił się po raz pierwszy od zakończenia bessy późną zimą ubiegłego roku.

Tak samo bezprecedensowy w skali ostatnich 12 miesięcy jest inny sygnał techniczny - spadek WIG-u poniżej 100-sesyjnej średniej kroczącej, która w ostatnich latach jest w miarę dobrą wskazówką co do długoterminowej koniunktury.

Co gorsza, te fatalne wydarzenia miały miejsce w warunkach silnego wyprzedania sygnalizowanego przez oscylator stochastyczny, co również jest sytuacją bezprecedensową w historii 12-miesięcznego trendu wzrostowego i wskazuje na rosnącą przewagę niedźwiedzi.

Widać zatem, że w rok po rozpoczęciu hossy nagle pojawił się zestaw bardzo niekorzystnych sygnałów technicznych. Sygnałów, które mają nie tyle chwilowe znaczenie, ile dotyczą średnioterminowego horyzontu inwestycyjnego. Z punktu widzenia analizy trendu posiadanie akcji staje się coraz bardziej ryzykowne. Pojawia się odwieczny dylemat - czy trzymać akcje w nadziei na niepewne odbicie, czy może czym prędzej redukować długie pozycje, odsuwając nadzieje i kierując się konkretnymi sygnałami (które jednak przecież nie zawsze się muszą sprawdzać)?

Pytanie, na ile zgodne z takim obrazem sytuacji są wnioski płynące z analizy fundamentalnej. Do niedawna nie było właściwie żadnych wątpliwości, że dobra koniunktura na giełdzie jest poparta wychodzeniem gospodarki z dołka. Ostatnio nieco zamieszania wprowadził jednak wskaźnik PMI dla Polski, który nieoczekiwanie mocno spadł. Jeśli dalej będzie spadał, to pojawi się fundamentalne uzasadnienie dla przeceny na GPW. Na kolejny odczyt musimy jednak poczekać jeszcze niemal miesiąc. Trudno się spodziewać, by analiza fundamentów nadawała się do krótkoterminowej spekulacji.

Dziś niestety inwestorzy nie będą mieli wcale ułatwionego zadania po wczorajszym tąpnięciu. Publikacja danych o zmianie zatrudnienia w sektorach pozarolniczych w USA (Nonfarm Payrolls) tradycyjnie wywołuje ogromne emocje na rynkach finansowych i podobnie będzie zapewne i tym razem, jeśli znacząco odbiegające od prognoz okażą się dane za styczeń lub rewizja odczytu grudniowego. Tym razem emocjom sprzyjać będą wczorajsze niekorzystne rozstrzygnięcia na gruncie analizy technicznej.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego