Japoński wskaźnik Nikkei 225 tąpnął o 2,9 proc., południowokoreański Kospi o 3,1 proc., a hongkoński Hang Seng o 3,3 proc.
Główny indeks giełdy w Szanghaju osłabił się o 1,9 proc., a cały tydzień zakończył o 1,7 proc. pod kreską. Wskaźnik ten zniżkuje już od trzech tygodni. Początkowo miało to związek głównie ze stopniowym zacieśnianiem przez rząd w Pekinie polityki pieniężnej i kredytowej, aby nie dopuścić do powstania bańki na rynkach finansowych. W ostatnich dniach pojawiły się jednak obawy, że ożywienie w światowej gospodarce traci impet, co źle rokuje dla chińskiego eksportu.
Od wyraźnych zniżek rozpoczęła się także sesja na parkietach Starego Kontynentu. Panueropejski wskaźnik DJStoxx 600 tracił w południe 2 proc. Barometr koniunktury na giełdzie niemieckiej, DAX, zniżkował o 1,5 proc., brytyjski indeks FTSE 100 o 1,7 proc., a francuski CAC 40 o 2,2 proc.
Przecena spowodowana jest przede wszystkim obawami o stan finansów publicznych państw południowoeuropejskich: Grecji, Portugalii i Hiszpanii. Jeśli nie zdołają ograniczyć gigantycznych deficytów budżetowych, mogą mieć problemy ze spłatą długu, jeśli jednak podejmą działania oszczędnościowe, może to opóźnić ożywienie w ich gospodarkach.
Dodatkowym bodźcem do wyprzedaży stał się komunikat ICAP, największego na świecie brokera transakcji międzybankowych. Spółka obniżyła prognozę zysków za kończący się w marcu rok obrachunkowy z 309-354 mln funtów do 295-315 mln funtów. Jej walory taniały w efekcie na giełdzie w Londynie nawet o 19 proc., najwięcej od września 2008 r.