O losach całej sesji, o tym na jakim poziomie zamkną ją indeksy, zdecydują publikowane po południu dane makroekonomiczne. Inwestorzy tradycyjnie już powinni zignorować raporty Głównego Urzędu Statystycznego, niezależnie od tego jak mocno styczniowe dane o produkcji przemysłowej (prognoza: 6,2 proc.) i inflacji PPI (prognoza: 0,9 proc.), będą różnić się od prognoz. Ich uwaga natomiast będzie się koncentrować na amerykańskich danych o inflacji PPI (prognoza: 4,5 proc.), wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych (prognoza: 430 tys.) oraz indeksach Fed z Filadelfii (prognoza: 16,9) i wskaźników wyprzedzających (prognoza: 0,5 proc.).
Pomimo ostatnich wzrostów indeksu WIG20, co pozwoliło zakryć lukę bessy z 5 lutego br. (2257,82-2285,94 pkt.), sytuacja techniczna nie wskazuje na możliwość szybkiego powrotu w kierunku styczniowych szczytów. Niepokoić może duża liczba czarnych korpusów świec. To może sugerować, że inwestorzy mają obawy przed dalszym kupnem akcji. Dlatego też już przy niewielkim pogorszeniu nastrojów na rynkach globalnych, na GPW może ujawnić się większa podaż.
isb/X-Trade Brokers