Na początku sesji w USA giełdy zanurkowały w dół po publikacji indeksu podpisanych umów kupna domów. Wskaźnik ten spadł w styczniu o 7,6% m/m, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 1% m/m. Informacja ta rozczarowała inwestorów, jednak ostatecznie udało się zakończyć dzień ponad poziomem poprzedniego zamknięcia. Indeks S&P 500 w końcu zdołał zakończyć sesję nieznacznie powyżej oporu 1120 pkt, jednak dla dalszego rozwoju sytuacji kluczowa będzie dzisiejsza publikacja danych z rynku pracy USA. Oczekiwania w kwestii zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym są dosyć szerokie ze względu na trudne warunki pogodowe w Ameryce, co utrudnia dokonanie jednoznacznych szacunków. Obecny konsensus rynkowy w kwestii zmiany zatrudnienia w USA kształtuje się na poziomie -50 tys. Warto rozważyć scenariusz, zakładający rewizję w górę poprzedniego odczytu, co w kontekście dzisiejszej publikacji ewentualnie gorszej od oczekiwań może tylko nasilić rozczarowanie wśród inwestorów i przełożyć się na spadki na giełdach.
Na dzisiejszej sesji azjatyckiej obserwować można było wzrosty. Liderem była giełda w Tokio, a indeks Nikkei 225 zyskał 2,20%. Drożały szczególnie akcje spółek eksporterów pod wpływem tracącego na wartości jena. Osłabienie japońskiej waluty oraz wzrosty na giełdach dokonały się pod wpływem komunikatu, jaki napłynął ze strony tamtejszych władz monetarnych. Bank centralny ma podjąć kolejne środki w zakresie łagodzenia polityki pieniężnej. Chodzi tutaj o obniżkę krótkoterminowych stóp procentowych. Informacja ta może przyciągnąć ponownie carry traderów na rynek jena.
Dzisiejszą sesje giełdy europejskie rozpoczęły od wzrostów w ślad za rynkami w USA i Azji. Najlepiej radzą sobie walory banków. Oczywiście wszyscy czekają na publikację danych ze Stanów Zjednoczonych, z tego też względu spodziewać można się podwyższonej zmienności na rynku po godzinie 14.30.
Sporządził:
Michał Fronc