Krajowe indeksy zakończyły dzień na umiarkowanym plusie. Flagowy indeks warszawskiej giełdy WIG20 zyskał 0,77 proc., notując wartość 2456,24 pkt. Tradycyjnie już lepiej zachowały się mniejsze spółki, w szczególności giełdowe średniaki. Portfel mWIG40 urósł o 1,19 proc., finiszując na poziome 2473,56 pkt.Wzmożone zainteresowanie mniejszymi spółkami nie jest przypadkowe. Z jednej strony może świadczyć o powrocie na parkiet inwestorów indywidualnych. Z drugiej strony wyraża rosnący optymizm w kwestii poprawy sytuacji gospodarczej. Nie stanowi bowiem tajemnicy fakt, że to właśnie małe i średnie spółki zyskują najbardziej, gdy gospodarka wkracza w fazę ożywienia.

Wczorajsze obroty na parkiecie zdecydowanie nie powalały. Były jednak wyższe niż w poniedziałek, co należy uznać za dobry omen. Jest to dodatkowy argument wspierający całkiem już niezłą sytuację techniczną. Po nieudanej próbie sforsowania przez WIG20 bariery 2500 punktów w ubiegłą środę, inwestorów wyraźnie opuściły siły, a rynek złapał niewielką zadyszkę. Seria spadkowych sesji doprowadziła do przełamania linii krótkoterminowego trendu wzrostowego. Nie należy jednak popadać w panikę, ponieważ malejący wolumen transakcji (za wyjątkiem piątkowych fajerwerków) wskazywał bardziej na ruch korekcyjny, aniżeli na poważną zmianę trendu. Wczorajsze optymistyczne odbicie może być początkiem powtórnego szturmu ważnego oporu 2500 punktów, którego ewentualne pokonanie otworzy drogę do dalszych zwyżek.

Wtorek nie obfitował w publikacje makro, choć chwilę uwagi warto poświęcić danym z amerykańskiego rynku nieruchomości. Sprzedaż domów na rynku wtórnym okazała się nieznacznie wyższa od oczekiwań ekspertów i wyniosła 5,02 miliona. Subtelnie optymistyczny w wymowie był również indeks cen nieruchomości, który wprawdzie spadł o 0,6 proc., jednak dynamika zniżki była niższa, niż prognozowali analitycy. Oba wskaźniki zdają się sugerować, że rynek nieruchomości za oceanem się stabilizuje, chociaż ma to miejsce na bardzo niskim poziomie.

Więcej istotnych publikacji makro czeka nas dzisiaj, kiedy to poznamy notowania PMI na Zachodzie. Wskaźnik ten jest o tyle interesujący, że ostatnio obserwujemy coraz wyraźniejszy rozdźwięk pomiędzy wskaźnikami nastrojów w gospodarce i na rynkach finansowych. Z jednej strony mamy rosnące ceny akcji z małymi spółkami na czele oraz spektakularny spadek kwotowań CDS dla Polski, które po raz pierwszy od upadku Lehman Brother’s znalazły się poniżej 100 punktów bazowych. Z drugiej strony ISM w USA, PMI w strefie euro czy ZEW w Niemczech notują od kilku tygodni sporą korektę. Jutrzejsze dane mogą dać pewną wskazówkę, czy aby nożyce rynkowego optymizmu nie rozwarły się odrobinę za bardzo.