"WIG20 oddalił się już o 50 pkt od szczytu hossy zanotowanego we wtorek, a na wartości traciły także indeksy innych giełd europejskich w reakcji na skokowy wzrost rentowności greckich obligacji. Sprawa Grecji wraca więc na rynki jak bumerang i chyba najwyższy czas, by decydenci polityczni domyślili się, że rynkom nie wystarczy już przedstawić mglistych deklaracji zawartego porozumienia w sprawie pomocy finansowej dla Aten, skoro puste słowa nie dają żadnych efektów" - ocenił analityk Open Finance, Emil Szweda.
Dziś CDSy na grecki dług wzrosły do 468,5 pkt, to jest poziomu najwyższego w historii, a koszt ubezpieczenia greckich obligacji przekroczył koszt ubezpieczenia obligacji Islandii. Coraz więcej banków europejskich ostrzega swoich klientów przed możliwymi kłopotami greckich instytucji finansowych, które tracą możliwości pozyskania finansowania na świecie. Rentowność obligacji 10-letnich greckiego rządu zbliżyła się dziś do 7,5%.
Kłopoty Grecji odbijają się jednak także na innych rynkach finansowych. Koszty CDSów wzrosły dziś także w przypadku Portugalii, Hiszpanii czy Irlandii. Następstwem powinien być wzrost rentowności obligacji tych krajów. ECB przyjął neutralną postawę wobec kłopotów Grecji.
"Rynki akcji źle przyjęły tę sytuację. Giełda w Atenach spadła o ponad 5 proc. - najmocniej w Europie. Na większości parkietów na kontynencie spadki indeksów sięgały 1,5 proc. U nas WIG20 stracił właśnie 1,5%, czemu towarzyszyły zmniejszone obroty. GPW wykazała się ‘solidarnością' z innymi parkietami, mimo że kłopoty Grecji, przynajmniej w obecnej sytuacji, nie dotyczą Polski, której obligacje skarbowe nadal sprzedają się bardzo dobrze" - dodał Szweda.
Jednak jego zdaniem trudno było oczekiwać, że w obliczu silnych spadków - na razie wciąż można je nazwać realizacją zysków z poprzednich tygodni - na europejskich parkietach, GPW oprze się kontynentalnej tendencji.