Nowe maksimum hossy ustanowił nie tylko WIG20, ale także sWIG80. W przypadku kojarzonego ze średnimi firmami mWIG40 do rekordu trendu wzrostowego zabrakło zaledwie 0,16 proc.
Zwyżkę należy uznać za sukces nie tylko w kontekście atmosfery niepewności co do kształtu sceny politycznej po sobotniej tragedii (wpływ owej niepewności widać przede wszystkim na rynku walutowym, który z natury jest bardziej wrażliwy na czynniki polityczne), ale także nieco gorszych humorów inwestorów na świecie. W momencie gdy zamykała się wczorajsza sesja na GPW, indeksy w Europie Zachodniej były na niewielkich minusach, co tłumaczono reakcją na słabsze od oczekiwań wyniki amerykańskiego koncernu Alcoa, który tradycyjnie otwiera sezon publikacji raportów kwartalnych.
Uwagę znów zwracają duże obroty towarzyszące biciu rekordów na GPW. Wczoraj zbliżyły się do 2,5 mld zł. Znów w ogromnym stopniu na ten wynik "zapracował" KGHM (wartość handlu akcjami miedziowego potentata wyniosła niemal 580 mln zł). Tyle tylko, że tym razem - w odróżnieniu od poniedziałku - kurs spółki nie chciał już tak ochoczo rosnąć, a duże obroty to raczej wyraz wyjątkowo aktywnej postawy nie tylko kupujących, ale i sprzedających. Brak zmiany kursu względem poniedziałkowego zamknięcia w połączeniu w dużymi obrotami sugeruje, że panuje równowaga sił między inwestorami, którzy poniedziałkowe sforsowanie szczytu hossy traktują jako techniczny średnioterminowy sygnał kupna, a tymi, którzy coraz bardziej obawiają się, że wycena KGHM znalazła się zbyt wysoko.
Jeśli chodzi o cały rynek, to wczorajsze rekordy nie pozostawiają wątpliwości, że utrzymuje się trend wzrostowy - zarówno w horyzoncie krótkoterminowym, jak i długoterminowym. Przewagę kupujących potwierdza to, że nie widać tzw. dywergencji (rozbieżności) między tym, co dzieje się w segmencie dużych spółek, a szerokim rynkiem. Wszędzie kursy idą konsekwentnie w górę. Można co prawda próbować spekulować na temat tego, kiedy dojdzie do głębszej korekty, ale w warunkach silnego trendu próby takie są obarczone wysokim ryzykiem.
W kolejnych tygodniach - obok wyników amerykańskich spółek w I kw. - w centrum zainteresowania inwestorów będzie oferta publiczna PZU (KNF właśnie zatwierdziła prospekt emisyjny). Wśród analityków dominuje przekonanie, że sprzedaż walorów spółki nie zachwieje rynkiem wtórnym, ponieważ instytucje finansowe zapewne zarezerwowały już gotówkę na zakup akcji. Na dłuższą metę wejście PZU na giełdę to doskonała wiadomość - obecnie brak na parkiecie płynnych akcji sektora ubezpieczeniowego jest jedną ze słabości naszego rynku.
