Pretekst do wzrostów powinna zapewnić wczorajsza zwyżka na Wall Street (S&P500 0,45 proc.; DJIA 0,67 proc.), obserwowana dziś poprawa koniunktury na azjatyckich giełdach oraz oczekiwane wzrosty na czołowych europejskich parkietach.
Źródłem optymizmu mogą też być planowane na dziś publikacje raportów kwartalnych przez amerykańskie spółki (m.in. Goldman Sachs, Bank of New York, Coca Cola, Johnson&Johnson i Apple). Bazując na doświadczeniu z trwającego obecnie sezonu wyników można oczekiwać, że z dużym prawdopodobieństwem okażą się one lepsze od prognoz.
Istotnego wpływu na zachowanie GPW nie będą natomiast mieć, publikowane dziś dane makroekonomiczne. Zarówno te opisujące kondycję polskiej gospodarki (inflacja PPI, produkcja przemysłowa), jak i czołowych europejskich gospodarek (indeks instytutu ZEW, inflacja CPI w Wielkiej Brytanii). Większych emocji nie wzbudzi też przesłuchanie Bena Bernanke przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Rozpocznie się ono dopiero o godzinie 17-tej, a treść wystąpienia szefa Fed została opublikowana już wczoraj.
Poniedziałkowa przecena WIG20 o 2,3 proc., zaowocowała na wykresie świecowym szpulką o czarnym korpusie. Poprzedza ją słusznych rozmiarów luka bessy, co automatycznie nasuwa skojarzenie z lokalnymi szczytami formowanymi w październiku 2009 roku lub styczniu br. (również były poprzedzone lukami). Podażowym elementem jest też spadek MACD poniżej linii sygnalnej oraz utworzenie niewielkiej negatywnej dywergencji na 14-dniowym RSI, połączone ze spadkiem tego wskaźnika poniżej lokalnego dołka z 8 kwietnia br. Wymowę tych podażowych elementów wzmacnia bliskość strefy oporu 2625-2660 pkt., jaką tworzy 50 proc. zniesienia bessy z lat 2007-2009 oraz linia poprowadzona po lokalnych szczytach utworzonych w II półroczu 2009 roku. Dzisiejsza sesja zweryfikuje na ile poważnie trzeba traktować wszystkie te sygnały.
(ISB/X-Trade)