Wczorajsza decyzja dotycząca ratingu Hiszpanii (obniżka z AA+ do AA) była już przyjęta nieco spokojniej – rynek zaczął wierzyć w pomoc. Czy to co wczoraj wydarzyło się na rynku może być punktem zwrotnym? Wiele zależy od Niemiec.
Paradoksalnie decyzje agencji ratingowej mogą przyspieszyć działania bogatszych państw strefy i zwiększyć ich skalę, a przez to doprowadzić do szybszego uspokojenia rynków. Jeszcze niedawno bowiem z punktu widzenia Niemiec problem grecki oznaczał ryzyko strat dla niemieckich banków, teraz zaś oznacza cały szereg dodatkowych ryzyk. Po pierwsze, owe straty pęcznieją w geometrycznym tempie wraz z taniejącymi obligacjami już nie tylko Grecji czy Portugalii, ale także Hiszpanii, Włoch czy Belgii. Czarny scenariusz czyli seria restrukturyzacji zagrażałaby przez to stabilności europejskiego systemu bankowego. Po drugie koszt pieniądza rośnie dla większości europejskich gospodarek. To oznacza, iż (mając na uwadze obecne deficyty) będą one musiały tylko z tego tytułu prowadzić bardziej restrykcyjną politykę fiskalną, a to zagraża ożywieniu gospodarczemu, które dopiero co w Europie przyspieszyło. Dla nastawionej na eksport niemieckiej gospodarki kolejny spadek popytu zewnętrznego byłby sporym ciosem. Z drugiej strony udzielenie pomocy może oznaczać wzrost premii kredytowej dla samych Niemiec, a także oczywiste ryzyko nieodzyskania sporej sumy pieniędzy. W zestawieniu z pierwszymi dwoma ryzykami, podjęcie tego ryzyka może okazać się jednak dla Niemiec konieczne.
Problematyczny pozostaje jednak aspekt społeczno-polityczny, o którym [link=http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=14265]pisaliśmy we wtorek[/link]. Być może niemiecki rząd planował udzielenie pomocy na ostatnią chwilę (Grecja potrzebuje pieniędzy 19 maja), już po wyborach lokalnych. Wobec postępującego w tym tempie efektu zarażenia takie podejście staje się bardzo ryzykowne. Niemcy naciskają też na Grecję aby przedstawiła plan dodatkowych działań, ale jest oczywistym, iż grecki rząd nie będzie w stanie w tak krótkim czasie przedstawić niczego konkretnego poza tym, co zawarte jest w greckim programie stabilności i wzrostu przedstawionym na początku roku. Niemcy, jak i inne kraje strefy oraz MFW, przynajmniej część kwoty muszą wyasygnować „w dobrej wierze” (więcej na temat możliwych scenariuszy w kwietniowym miesięczniku XTB).
Euro pozostawało wczoraj pod presją fiskalnych problemów, zaś po decyzji S&P dotyczącej ratingu Hiszpanii odnotowało nowe minimum względem dolara (1,3114). Jednak pomimo paniki na lokalnych rynkach długu (Grecja, Portugalia), dynamika spadków nie była już tak duża, a momentami euro próbowało odrabiać straty. To jednak efekt nadziei na rychłe porozumienie – rynek liczy na zapewnienie pomocy w skali większej niż 45 mld EUR (spekulowano nawet o 100-120 mld). Euro zyskiwało także po wczorajszej decyzji Fed, która potwierdziła brak pośpiechu amerykańskich władz monetarnych w zacieśnianiu polityki monetarnej ([link=http://www.xtb.pl/strona.php?pulsrynku=14298]więcej[/link]). Z technicznego punktu widzenia, istotne jest jednak to, że wzrostowe próby jeszcze przed wczorajszą decyzją S&P zatrzymały się na poziomie 1,3267. Poziom ten nie jest przypadkowy – to marcowe minimum, będące dnem rysującej się wtedy formacji podwójnego dna. Brak siły rynku do pokonania tego poziomu oznacza małe szanse na scenariusz wzrostowy. Sytuację tę mogłoby zmienić jedynie wiarygodne porozumienie w kwestii pomocy. Ze względu na tak dynamicznie zmieniającą się sytuację trudno o jednoznaczny kalendarz rozmów, decyzje (jak i przecieki) mogą zaskoczyć inwestorów w każdej chwili.
Wyhamowanie presji na euro widoczne jest na parze EURGBP, która już po słabych danych o brytyjskim PKB odbiła się od wsparcia na poziomie 0,86. Wsparcie to wygląda na dość silne, a ewentualne porozumienie ws. pomocy mogłoby wywindować notowania do poziomów oporu – 0,8830/60.