Prawie 6,5 proc. zyskały papiery BP. Z optymizmem i nadzieją inwestorzy przyjęli też informację z Madrytu o udanym przetargu na rządowe obligacje. Emitent musiał wprawdzie podnieść rentowność w porównaniu z majem, ale sprzedano ich aż za 3,5 mld euro. Główny wskaźnik madryckiej giełdy IBEX rano rósł najbardziej z 17 zachodnioeuropejskich wskaźników i utrzymał tę przewagę do końca dnia.
Inne indeksy zaczęły spadać w miarę publikowania danych makroekonomicznych po drugiej stronie Atlantyku. Najpierw okazało się, że na rynku pracy wciąż przybywa bezrobotnych, a później oddział Fed w Filadelfii poinformował, że jego indeks gospodarczy dla tego rejonu spadł do 8 z 21,4 w maju. Obecny poziom jest najniższy od 10 miesięcy, a tak znaczący spadek właśnie w tym rejonie oznacza, że słabnie produkcja przemysłowa w USA, która była głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego po ostatniej recesji.
Z niepokojem przyjęto też wiadomość o spadku cen konsumpcyjnych w maju, bo to oznacza, że nawet jeśli wzrost gospodarczy w USA utrzymuje się, to jego tempo słabnie. Pod koniec notowań większość europejskich indeksów wróciła jednak na plusy.
Wszystkie te cytowane wyżej dane jeszcze gorsze wrażenie zrobiły oczywiście na amerykańskich inwestorach, i tam indeksy spadały od początku sesji i bardziej niż w Europie. Przewodziły spadkom takie giganty tamtejszego rynku jak Pfizer, Home Depot i Merck. Natomiast aż o 4,3 proc. poszły w górę papiery spółki First Solar. To największy na świecie producent modułów do baterii słonecznych, a jego akcje zdrożały po podniesieniu rekomendacji przez Credit Suisse.
Ceny miedzi spadały drugi dzień z rzędu. Potaniała też w Nowym Jorku ropa naftowa. Uczestnicy rynków surowcowych zareagowali wyprzedażą na informację o wzroście bezrobotnych w USA, ale miedź taniała przede wszystkim po środowym raporcie o spadku aż o 10 proc. liczby rozpoczętych budów w Stanach.