Krótko po otwarciu S&P 500 oraz Nasdaq Composite zyskiwały po ponad 0,7 proc., natomiast średnia Dow Jones szła w górę o 0,5 proc. Oznacza to, że inwestorzy kontynuują zakupy, które rozpoczęli jeszcze wczoraj po południu. Tym samym indeksy znacznie zbliżyły się do szczytów hossy, jakie osiągały zanim nadeszła korekta związana z obawami dotyczącymi Egiptu.
Sytuacja na rynku w USA odzwierciedla dobre zachowanie parkietów europejskich. Tutaj także temat Egiptu zszedł zupełnie na drugi plan (mimo organizowanych dzisiaj masowych demonstracji w Kairze), a główne indeksy zyskują dzisiaj po ponad 1 proc.
Na tym tle Warszawa nie prezentuje się nadzwyczajnie, chociaż u i nas zwyżka jest dość wyraźna. Krótko po 15.30 indeksy WIG20 i WIG rosły po ok. 0,8 proc.
Zdaniem analityków obawy dotyczące Egiptu okazały się tylko pretekstem do realizacji krótkoterminowych zysków. W tej sytuacji dzisiaj uwaga z powrotem skoncentrowała się na danych makro – przede wszystkim najnowszych odczytach indeksów PMI. Lepszy od prognoz był odczyt tego wskaźnika w Chinach (chodzi o dane publikowane przez bank HSBC), co przełożyło się na rynek surowców (mamy dziś nowy rekord cen miedzi), a także w strefie euro. Wskazuje to na utrzymywanie się dobrej kondycji obu gospodarek. Obecnie czekamy jeszcze na odczyt analogicznego indeksu ISM w USA.
Odczyt PMI dla Polski był wprawdzie słabszy od prognoz, ale tylko przez kilka kwadransów ważyło to na notowaniach na GPW. Potem inwestorzy znów zaczęli kupować akcje, zachęceni sytuacją na parkietach na Zachodzie.