Akcje
Podczas dzisiejszej sesji na nastroje inwestorów mogą oddziaływać informacje o styczniowych cenach produkcji w strefie euro czy dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Niemczech. Z dużych spółek notowanych na warszawskim parkiecie wyniki po 2011 r. opublikuje BRE Bank. Zabraknie jednak odczytów istotnych wskaźników koniunktury, które przesądziły o wczorajszym przebiegu notowań na GPW. Lekko rozczarowujące dane o koniunkturze w naszym przemyśle (lutowy PMI spadł do 50 pkt z 52,15 pkt miesiąc wcześniej) przesądziły o spadkowym początku sesji. Podobnie pod kreską wystartowały też giełdy na zachodzie Europy. O ile jednak tamtejsze indeksy szybko przeszły na zieloną stronę, o tyle WIG i WIG20 miały z tym duże problemy. Do nabywania polskich akcji nie były nawet w stanie przekonać inwestorów dobre dane o PKB za IV kwartał.
Taka sytuacja utrzymywała się aż do późnego popołudnia. Dopiero przed zamknięciem GPW podjęła, jak się okazało skutecznie (przynajmniej w przypadku WIG20), próbę przebicia ponad poziom środowego zamknięcia. Zwyżkom nie przeszkodziły nawet słabsze, niż oczekiwano, dane z USA (m. in. o styczniowych dochodach i wydatkach Amerykanów czy lutowym indeksie ISM dla przemysłu), które zresztą zostały zlekceważone przez graczy z Nowego Jorku i wiodących rynków naszego kontynentu. Na finiszu
WIG20 zyskał 0,16 proc. i znalazł się na poziomie niespełna 2321 pkt. WIG zakończył jednak dzień 0,06 proc. pod kreską, co oznaczało, że zatrzymał się na wysokości 41?553 pkt. Pozostałe indeksy zakończyły dzień na jeszcze większych minusach. Na pzostałych parkietach Europy królowały zwyżki przekraczające 1 proc.
Waluty
Dobre dane o PKB?zdopingowały w czwartek inwestorów do kupowania złotego. Nasz pieniądz, który zaczął dzień od niewielkiego osłabienia, szybko odrobił straty i z każdą godziną coraz bardziej oddalał się od poziomów środowego zamknięcia. Wieczorem za euro płacono w Warszawie już tylko 4,101 zł, czyli 0,45 proc. mniej niż dzień wcześniej. Dolar w tym czasie wyceniany był na mniej niż 3,078 zł, co oznaczało 0,25-proc. przecenę. Frank tracił 0,47 proc. i wyceniano go na poziomie 3,402 zł, czyli najniżej od lipca.
Surowce
Eskalacja napięć pomiędzy Izraelem a Iranem oraz zapowiedzi administracji USA, że mogłyby się włączyć do ewentualnego konfliktu, mogą w dalszym ciągu windować ceny ropy, która wczoraj podrożała o 0,5 proc., do 123,5 USD za baryłkę. Czwartek przyniósł też odbicie na rynku złota. Po południu za uncję płacono ok. 1720 USD, czyli 1,4 proc. więcej niż w środę. Tyle samo podrożało też, mocno przecenione poprzedniego dnia, srebro.