Notowania na warszawskim parkiecie rozpoczęły się małą przewagą kupujących. Jej przejawem jest wzrost indeksu WIG20 na otwarciu o 0,17 proc. Obrót na dwudziestu najważniejszych spółkach parkietu wynoszący 5 mln złotych każe przypuszczać, że i dzisiejsze wahania cen będą raczej spokojne. Wyraźniejszą zmianę ceny notuje KGHM. Spółka zyskuje ok. 1 proc. Cena PGE rośnie o 0,8 proc. Zwyżka o podobnej skali spotkała wycenę TPSA. Taki początek sesji należy uznać za kontynuację wczorajszych wahań.
Bez większego wpływu na notowania okazały się dziś opublikowane dane o niemieckiej sprzedaży detalicznej. Zapewne wynika to z faktu mieszanej wymowy tej publikacji. O ile w ujęciu m/m dane okazały się lepsze od prognoz, to już w relacji r/r negatywnie zaskoczyły. Indeks WIG20 rozpoczyna dzisiejszą sesję spadkiem o 0,09 proc. względem wczorajszego zamknięcia. Pozytywny wpływ na indeks mają m.in.: Pekao i PGE. Obie spółki zyskują po ok. 0,4 proc. PKN jest tą, która najbardziej ciąży. W chwili rozpoczęcia notowań spółka traciła na wartości 1,5 proc.
W trakcie wczorajszych notowań na Wall Street wartości głównych indeksów nieznacznie się zmieniły. To sukces kupujących, gdyż to wyniku wzrostu cen w ostatnich dwóch godzinach udało się zredukować spadek, albo nawet wynieść indeksy nad poziom piątkowego zamknięcia. Indeks przemysłowy Dow Jones stracił na wartości 0,14 proc. Indeks S&P500 zyskał symbolicznie 0,01 proc., a Nasdaq wzrósł o 0,46 proc. Nastrojów nie popsuły aż tak bardzo opublikowane na początku sesji dane o zamówieniach w przemyśle, choć odczyt negatywnie zaskoczył. W trakcie sesji doszło również do wyznaczenia nowego minimum notowań akcji Facebooka. To po części zasługa analityka Carlosa Kirjnera z Bernstein Research, który wycenia spółkę na 25 dolarów powątpiewając w prognozy wzrostu obrotów i zysków.
W trakcie wczorajszych notowań w USA ceny przez pewien czas spadały. Wpływ na to miał wzrost obaw o stan amerykańskiej gospodarki. Pojawiły się w ostatnim czasie sygnału, które wzbudziły niepokój analityków i spekulantów. W piątek był to raport o stanie rynku pracy, który wskazał na wolniejszą od oczekiwanej zwyżkę liczby etatów. Wczoraj rozczarował raport wskazujący na spadek zamówień w amerykańskim przemyśle, choć oczekiwano niewielkiego wzrostu, a przynajmniej utrzymania poziomu sprzed miesiąca. Niepokoje o sytuację w USA zbiegły się z odreagowaniem na większości rynków. Presja na ucieczkę od ryzyka nieco zmalała, choć nadal pozostaje duża. To zmniejszenie presji widać było choćby w notowaniach amerykańskich obligacji, których ceny wczoraj spadły. Ponawiane jest w takiej chwili pytanie, czy piątkowa reakcja na raport o rynku pracy nie była chwilowym przesileniem. Pojawienie się takiego przesilenia pozwalałoby oczekiwać nieco większej fali odreagowania i dalszego zmniejszenia presji na ucieczkę od ryzyka.
W trakcie notowań na rynkach azjatyckich udało się podtrzymać lepsze nastroje, co zaowocowało w większości wypadków wzrostem indeksów. Indeks Nikkei zakończył notowania na poziomie 8382 pkt., czyli 1 proc. nad poniedziałkowym zamknięciem. W Australii sesja także zakończyła się wzrostem cen. Indeks S&P/ASX 200 zamknął się 1,5 proc. nad zamknięciem z poprzedniej sesji. Tu można mówić o wpływie obniżki stóp procentowych dokonanej przez RBA o 25 pkt. bazowych do 3,5 proc. Nastroje nie zostały popsute przez opublikowane dziś usługowe wskaźniki PMI w Chinach i Indiach. W oby wypadkach okazały się one wyższe od tych z poprzedniego miesiąca.