Wtorek dla inwestorów handlujących na warszawskiej giełdzie był dniem odpoczynku. W poniedziałek GPW uruchomiła nowy system giełdowy UTP i na wszelki wypadek, żeby uniknąć wpadek przy rozliczeniu sesji, zdecydowała, że wtorek będzie dniem wolnym.
Na podobny odpoczynek nie mogli jednak liczyć inwestorzy na pozostałych parkietach. Słaby finał poniedziałkowych notowań za oceanem, na co wpływ miał m.in. zamach w Bostonie, sprawił, że od otwarcia na europejskich parkietach przeważali sprzedający. Spadkową pierwszą część notowań przypieczętowały rozczarowujące informacje o nastrojach niemieckich inwestorów. Śledzący je Indeks ZEW zmalał w kwietniu do ledwie 36,3 pkt. z 48,5 pkt. miesiąc wcześniej. Znalazł się zatem na najniższym poziomie od stycznia. Prognozy zakładały co prawda jego spadek, ale tylko do 42 pkt.
Minorowe nastroje na Starym Kontynencie zaczęły się jednak poprawiać po południu. Impulsem były doniesienia makroekonomiczne zza oceanu. Okazało się, że w marcu Amerykanie rozpoczęli 1036 tys. nowych budów domów choć prognozy zakładały, że będzie ich 930 tys. Miesiąc wcześniej wskaźnik wyniósł 968 tys. Przed nadmiernym entuzjazmem chroniły jednak rynki nieco gorsze niż zakładano, dane dotyczące pozwoleń na budowę domów. Liczba wniosków wyniosła 902 tys. wobec prognozowanych 940 tys. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji w Nowym Jorku gracze mogli też zapoznać się z danymi dotyczącymi marcowej produkcji przemysłowej, która była o 0,4 proc. wyższa niż w lutym. Analitycy spodziewali się zwyżki o 0,3 proc. Z kolei wykorzystanie mocy produkcyjnych w poprzednim miesiącu sięgnęło 78,5 proc. wobec prognozowanych 78,4 proc. W lutym wskaźnik sięgał 78,3 proc.
Dane makroekonomiczne sprawiły, że giełda nowojorska zaczęła wtorek na prawie 0,7-proc. plusie (tyle zyskiwał indeks S&P 500). Zachęciło to inwestorów europejskich do kupowania akcji co pozwoliło niektórym parkietom, m.in. frankfurckiemu i paryskiemu, wyjść nad kreskę. Giełda w Londynie cały czas pozostawała jednak na minusie choć odrobiła część wcześniejszych strat (w dołku ok. godz. 12 spadała ponad 1 proc.).
Ostatnie kilkadziesiąt minut handlu znowu należało jednak do sprzedających. Mimo że w Stanach Zjednoczonych indeksy wciąż utrzymywały bezpieczny dystans do poniedziałkowych zamknięć główne indeksy Starego Kontynentu wróciły pod kreskę. O godz. 17 niemiecki DAX zniżkował o 0,42 proc. Giełdy francuska i brytyjska taniały po ok. 0,6 proc. Najlepiej, rosnąc 0,9 proc., prezentował się Bukareszt. Na plusach były też parkietu z Budapesztu i Sofii. Liderem spadków była giełda fińska, która traciła 1,4 proc.