Jeśli uznać, że spadek cen akcji, wzrost rentowności obligacji i osłabienie złotego to negatywne zjawiska, to można ocenić, że reakcja krajowego rynku finansowego na wybory prezydenckie była najgorsza w historii minionych 20 lat.

Biorąc za punkt odniesienia poziomy sprzed pierwszej tury wyborów, WIG stracił do środy 3,4 proc., rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wzrosła o 9,3 proc., a średni kurs euro i dolara względem złotego wzrósł o 3,4 proc. Jeśli chodzi o WIG, to jego spadek był zgodny z wzorcem obserwowanym po wyborach prezydenckich z 1995, 2000, 2005 i 2010 roku. W każdym przypadku WIG był wtedy na 11–13 sesji po pierwszej turze poniżej poziomu sprzed wyborów (na 13. sesji skala spadku wynosiła od -0,9 proc. w 1995 roku do -3,3 proc. w 2005 roku). Jeśli chodzi o rentowność obligacji, to i w 2000, i w 2005, i w 2010 roku była ona wyższa niż przed wyborami pomiędzy 4. a 11. sesją po pierwszej turze (dla 1995 roku brak danych). Podobnie złoty był zawsze słabszy niż przed wyborami pomiędzy 6. a 13. sesją po pierwszej turze wyborów. Podobnie jednak jak w przypadku WIG-u obecnie te negatywne reakcje rynku obligacji i walut były silniejsze niż po poprzednich wyborach prezydenckich.

Niezależnie od oceny realnych skutków zmiany politycznej, która się dokonała i której pogłębienie jest możliwe w wyniku jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu, można się przyjrzeć, jak rynki finansowe zachowywały się w przeszłości po tej pierwszej zawsze negatywnej reakcji. W każdym z czterech poprzednich przypadków WIG wychodził powyżej poziomu sprzed wyborów, począwszy od 45. sesji po pierwszej turze i utrzymywał się na plusie do sesji 89. (potem w trzech przypadkach kontynuowany był wzrost, a w 2000 roku przyszło pogłębienie spadków). W przypadku rentowności 10-latek okresem powrotu do poziomów poniżej tych sprzed wyborów były sesje od 93. do 106. po pierwszej turze. W przypadku średniego kursu dolara i euro jedynym momentem, w którym spadł on poniżej poziomu sprzed wyborów w każdym z czterech powyborczych okresów, była sesja 42. po pierwszej turze (potem w trzech przypadkach złoty się nadal umacniał, a osłabienie po wyborach 1995 roku można wyjaśnić wysokim poziomem inflacji wtedy panującym w naszym kraju).

Projekcje powyborczego zachowania cen akcji, obligacji i walut uzyskane przez uśrednienie ścieżek cen wokół wyborów prezydenckich z 1995, 2000, 2005 i 2010 roku sugerują, że obecne osłabienie jest dobrym momentem do kupna akcji i obligacji i sprzedaży walut, a pozytywne zachowanie rynków powinno kulminować w okolicach 89. sesji po pierwszej turze w przypadku akcji, 96. sesji w przypadku obligacji i 103. sesji w przypadku złotego. Te 89–103 sesje to cztery–pięć miesięcy po pierwszej turze, czyli wrzesień–październik tego roku. Taki wywiedziony z potraktowanej mechanicznie przeszłości scenariusz należy chyba uznać za mało prawdopodobny, gdyż październik to przypuszczalny termin wyborów do Sejmu i Senatu, które wprowadzą zapewne sporo – obniżającej ceny krajowych aktywów – niepewności, a okres październik–listopad to orientacyjny termin następnego dołka cyklu 40-tygodniowego, którego ostatni dołek mieliśmy na rynku akcji w styczniu. Osobiście spodziewałbym się, że ta powyborcza odbudowa cen zakończy się raczej w okresie lipiec–sierpień.