Krzysztof Jurkowski, analityk, MetLife TFI

Takim innym podejściem jest na przykład statystyczna analiza stóp zwrotu z indeksów giełdowych w poszczególnych okresach roku. W powszechnej opinii inwestorów na giełdzie najwięcej można zarobić od grudnia do kwietnia (rajd Świętego Mikołaja, efekt stycznia). Natomiast od początku maja do późnej jesieni warto omijać rynek akcji (ryzyko letniego marazmu i potencjalnych jesiennych krachów). Analizując historyczne dane, takie postępowanie dawało dosyć dobre efekty. Stopy zwrotu zarówno z polskich indeksów (WIG20, WIG, MWIG40, SWIG80), jak i głównych indeksów rynków rozwiniętych (DAX, S&P500) wykazują istotne zróżnicowanie na przestrzeni roku. W przypadku rynku polskiego stopy zwrotu dla każdego z indeksów są średnio o ponad 10 proc. wyższe w okresie od listopada do kwietnia w porównaniu z okresem od maja do końca października (dla WIG jest to 10,6 proc., dla SWIG80 zaś aż 19,5 proc.). Prawidłowość ta występuje również w przypadku rynków rozwiniętych. Zarówno dla indeksu DAX, jak i S&P500 różnice stóp zwrotu we wspomnianych okresach wynosiły około 3 proc. (licząc od 1996 r.), a więc relatywnie niedużo. Jednak porównanie stóp zwrotu od maja do końca października do stóp zwrotu osiąganych w okresie listopad–kwiecień pokazuje, że w drugim ze wspomnianych okresów są one średnio dwa razy wyższe niż w pierwszym. Biorąc pod uwagę czynniki ryzyka, na których obecnie koncentrują się inwestorzy, jak pierwsza podwyżka stóp procentowych w USA, Grexit czy spowolnienie w Chinach oraz przedłużający się brak większej korekty zarówno w Polsce, jak i na rynkach rozwiniętych, opisany wzorzec sezonowy ma szansę sprawdzić się w bieżącym roku. Zakładając, iż mamy do czynienia z rynkiem byka, ewentualną słabość należałoby wykorzystać do zwiększenia ekspozycji na rynku akcji.