Jeszcze kilka tygodni temu zmiany powyżej 10 pkt bazowych na sesji nie należały do rzadkości. Rentowności obligacji dziesięcioletnich pozostają blisko wartości 3 proc. Średnia dziesięciomiesięczna dla tych obligacji, która może być wyznacznikiem trendu w średnim kilkumiesięcznym terminie, wynosi obecnie 2,7 proc. Trend wskazuje raczej na dalszy wzrost rentowności. Zbliżające się wybory i fala obietnic wyborczych mogłyby wywołać większą wyprzedaż polskiego długu. Jednak obligacje zachowują się relatywnie mocno. Poziom 3 proc. na dziesięciolatkach można uznać jako neutralny. Jest to, wydaje się, wartość godziwa w tych warunkach rynkowych. Nie jest to może poziom, przy którym inwestorzy powinni znacznie zwiększać zaangażowanie, ale nie jest to też poziom, który mógłby skłaniać do skracania portfela. Można też odnieść rentowność obligacji skarbowych do średniej rentowności, jaką oferują obligacje przedsiębiorstw. Tu należałoby porównać średnią ważoną rentowność portfela obligacji skarbowych o terminie wykupu trzech lat. Rentowność takiego portfela składającego się wyłącznie z polskich obligacji skarbowych wynosi około 2,2 proc. Rentowność portfela obligacji przedsiębiorstw wynosi dziś od 4 do 4,5 proc. Premia, jak widać, jest relatywnie wysoka, gdyż wynosi ponad 2 proc. Nie dziwi zatem stale rosnące zainteresowanie obligacjami korporacyjnymi. Wydaje się, że w warunkach niskich stóp procentowych, gdzie potencjał do spadku stóp jest jednak ograniczony, zainteresowanie obligacjami przedsiębiorstw nie będzie słabło. Polskie obligacje skarbowe oferują oczywiście relatywną wartość dla inwestorów zagranicznych, którzy mogą zawsze wywołać kolejną minihossę na polskim długu. Dla przykładu rentowność dziesięcioletnich rządowych obligacji niemieckich wynosi 0,75 proc., natomiast rentowność dziesięcioletnich skarbowych obligacji USA to 2,25 proc. W pierwszym przypadku premia polskich obligacji dziesięcioletnich wynosi ponad 2 pkt proc., a w drugim 0,75 pkt proc. W styczniu br. premia ta wynosiła odpowiednio 1,6 pkt proc. i tylko 6 pkt bazowych. W sytuacji nawet niewielkiej zmiany nastrojów na rynkach i przy mniejszej płynności naszego rynku nawet niewielka fala zakupów mogłaby bardzo szybko wywołać większy spadek rentowności na rynku rodzimym. Choć taka sytuacja wydaje się dziś mało prawdopodobna, biorąc pod uwagę właśnie nastroje panujące na rynkach i zbliżające się wybory, to jednak nie można jej wykluczyć. Dlatego poziom 3 proc. można traktować jako neutralny.